Turyści skarżą się na polisy

Coraz więcej problemów przysparza klientom ubezpieczenie kosztów rezygnacji z wyjazdu - zwraca uwagę w raporcie Rzecznik Finansowy .

Aktualizacja: 11.06.2018 21:23 Publikacja: 11.06.2018 21:00

Turyści skarżą się na polisy

Foto: AFP

Ubezpieczenia turystyczne to nie jest obszar, gdzie pojawia się dużo nieprawidłowości w działaniach towarzystw, ale zakup złej polisy na niefortunnych turystach mści się wyjątkowo dotkliwie.

Tak było w przypadku żeglarzy, którzy na rejs po Atlantyku kupili ubezpieczenie nieobejmujące ochroną żeglarstwa oceanicznego, a gdy doszło do wypadku, koszty ratownictwa i leczenia wyniosły kilkaset tysięcy złotych. W podobnej sytuacji znaleźli się rodzice dziecka, któremu w USA zaostrzyła się infekcja wirusowa, na którą dziecko zachorowało jeszcze w Polsce. Ubezpieczyciel potraktował to jako zaostrzenie choroby przewlekłej i odmówił pokrycia kosztów leczenia, które wyniosły 35 tys. dolarów.

Nieskuteczne reklamacje

W 2017 roku do Rzecznika Finansowego trafiły 243 wnioski o podjęcie interwencji lub wszczęcie postępowania polubownego. To o 56 proc. więcej niż w 2016 r., kiedy było ich 156.

– Niepokoi dynamiczny, nieobserwowany w poprzednich latach, wzrost liczby wniosków o podjęcie oficjalnych działań, czyli postępowania interwencyjnego lub polubownego – tłumaczy rzecznik finansowy Aleksandra Wiktorow. To znaczy, że zakład ubezpieczeń nie wykorzystał szansy i nie rozwiązał problemu klienta na etapie reklamacji.

Skargi do rzecznika dotyczą głównie ubezpieczenia kosztów leczenia, bagażu i rezygnacji z wyjazdu.

Szczególnie daje się zauważyć wzrost problemów z tym ostatnim ubezpieczeniem. Jest ono często sprzedawane w biurach podróży w ramach pakietu i klienci nie wiedzą, co tak naprawdę kupują. Nie zdają sobie sprawy, że nie każda przyczyna rezygnacji z podróży objęta jest ochroną ubezpieczeniową i np. jeśli turysta nie pojedzie na wczasy z powodu śmierci dziadka, to nie każdy ubezpieczyciel zwróci mu pieniądze wydane na wycieczkę. Zależy to od warunków konkretnej umowy.

Jest szansa na poprawę sytuacji. Od 1 lipca 2018 r. wchodzą w życie przepisy ustawy o imprezach turystycznych i powiązanych usługach turystycznych. Poszerzają one obowiązek informowania podróżnego o jego prawach.

Kłopotliwe choroby przewlekłe

Najpoważniejsze konsekwencje miewa nieobjęcie ochroną następstw i zaostrzenia chorób przewlekłych.

Często turyści nie zdają sobie sprawy z tego, że alergia czy nadciśnienie to choroby przewlekłe i jeśli w czasie wyjazdu ujawnią się jakieś problemy ze zdrowiem, które mają z nimi związek, to towarzystwo może nie pokryć kosztów leczenia, o ile turysta nie wykupił dodatkowego rozszerzenia ochrony. A w przypadku zmian klimatu o takie problemy nie jest trudno. Kilka lat temu głośno było o turyście, który zmarł w Egipcie na skutek udaru, który był konsekwencją problemów z krążeniem. Ubezpieczyciel odmówił odszkodowania i rodzina pechowego turysty została obciążona kosztami ponad 100 tys. zł.

– Sprzedawcy takich ubezpieczeń muszą więc zrobić wszystko, żeby uczulić klientów na takie ryzyko – uważa radca prawny w biurze Rzecznika Finansowego Aleksander Daszewski.

Bagaż źle chroniony

Jak wynika z raportu Rzecznika Finansowego, najmniej pożytku turyści mają z ubezpieczenia bagażu. Polisa zapewnia ochronę tylko w razie ściśle określonych zdarzeń, jak np. włamania czy wypadku autobusu. Nie można natomiast liczyć na odszkodowanie w razie utraty bagażu na skutek zwykłej kradzieży, bez użycia siły ani wtedy, gdy turysta zgubi walizkę.

Do tego bagaż musi być odpowiednio zabezpieczony, a wymagania często są rygorystyczne, np. samochód z bagażami musi stać na parkingu strzeżonym.

Ubezpieczenia turystyczne to nie jest obszar, gdzie pojawia się dużo nieprawidłowości w działaniach towarzystw, ale zakup złej polisy na niefortunnych turystach mści się wyjątkowo dotkliwie.

Tak było w przypadku żeglarzy, którzy na rejs po Atlantyku kupili ubezpieczenie nieobejmujące ochroną żeglarstwa oceanicznego, a gdy doszło do wypadku, koszty ratownictwa i leczenia wyniosły kilkaset tysięcy złotych. W podobnej sytuacji znaleźli się rodzice dziecka, któremu w USA zaostrzyła się infekcja wirusowa, na którą dziecko zachorowało jeszcze w Polsce. Ubezpieczyciel potraktował to jako zaostrzenie choroby przewlekłej i odmówił pokrycia kosztów leczenia, które wyniosły 35 tys. dolarów.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Ubezpieczenia
Drożeją polisy na zdrowie i abonamenty medyczne
Ubezpieczenia
Roszady w największym polskim ubezpieczycielu. Były szef mBanku na czele PZU Życie
Ubezpieczenia
OFE dały zarobić lepiej niż lokaty bankowe i subkonta ZUS
Ubezpieczenia
Po wyborze nowego zarządu kapitalizacja PZU w górę o blisko miliard złotych
Ubezpieczenia
Rekord sprzedaży polis majątkowych i życiowych Warty