Klienci ubezpieczycieli toną w długach

Prawie 123 tys. dłużników firm ubezpieczeniowych ma w sumie ponad 160 tys. niezapłaconych zobowiązań, sięgających 142,4 mln zł.

Aktualizacja: 09.08.2017 09:54 Publikacja: 09.08.2017 09:36

Klienci ubezpieczycieli toną w długach

Foto: Fotorzepa, Michał Walczak

Najczęstszą przyczyną zadłużenia kierowców jest zapomnienia albo niewiedza właścicieli aut, niekompetencja agentów, a czasem oszustwa kierowców. Te 142,4 mln zł wpisane do Krajowego Rejestru Długów (KRD) to tylko część zobowiązań wobec towarzystw ubezpieczeniowych. Łączny dług byłyby większy, gdyby firmy ubezpieczeniowe decydowały się częściej wpisywać tych, którzy nie opłacają składek.

Długi wobec towarzystw to przede wszystkim niezapłacone składki za ubezpieczenia komunikacyjne. 78 proc. dłużników firm ubezpieczeniowych stanowią mężczyźni, bo to oni najczęściej są właścicielami samochodów i to ich nazwiska widnieją na polisach. Panowie mają do oddania blisko 128,5 tys. zobowiązań na łączną kwotę ponad 117 mln zł.

- Polisę komunikacyjną można zapłacić w dwóch ratach. Pierwszą zazwyczaj kierowcy płacą od razu. O drugiej czasem zapominają. To właśnie zapomniane składki tworzą sporą część całego długu – tłumaczy Jakub Kostecki, prezes Kaczmarski Inkasso. – Z drugiej strony, konsumentów w kłopoty wpędza również niewiedza. Zdarza się, że kupujący auto zawiera nową polisę ubezpieczeniową nie wypowiadając tej starej, wykupionej przez poprzedniego właściciela. Wtedy pojawia się problem podwójnego OC i podwójnych opłat, z którego istnienia kierowcy nie zdają sobie sprawy – dodaje Kostecki.

Największy dług wobec ubezpieczycieli, bo w sumie 25 mln zł, mają mieszkańcy woj. mazowieckiego. Drugie miejsce pod względem zadłużenia wobec towarzystw ubezpieczeniowych zajmują mieszkańcy Dolnego Śląska, którzy mają ponad 15,4 mln zł długu. Niechlubną trójkę zamyka woj. śląskie, którego mieszkańcy mają do spłacenia 15,2 mln zł. Najrzetelniej składki ubezpieczeniowe opłacają mieszkańcy Podlasia (2,7 mln zł), Opolszczyzny (2,9 mln zł) oraz woj. świętokrzyskiego (3,3 mln zł).

- Rekordzistą pod względem zadłużenia jest mężczyzna z Małopolski, który ma do oddania tylko jednemu ubezpieczycielowi 584,6 tys. zł. To nakaz zapłaty z tytułu regresu ubezpieczeniowego, czyli roszczenia zwrotnego przysługującego zakładowi ubezpieczeń. Innymi słowy, mężczyzna musi zwrócić swojemu ubezpieczycielowi w części lub w całości wcześniej wypłacone mu odszkodowanie – tłumaczy Adam Łącki, prezes Krajowego Rejestru Długów.

Zadłużenie klientów ubezpieczycieli figurujące w KRD byłyby sporo wyższe, gdyby towarzystwa częściej decydowały się na wpisywanie dłużników do rejestru.

- Mimo że współpracuje z nami zdecydowana większość firm z tej branży, to nie wpisują one do KRD wszystkich swoich dłużników, albo robią to nieregularnie. A szkoda, bo jak pokazują nasze dane, przez ostatnie 12 miesięcy wpis do KRD zmobilizował ponad 73 tys. dłużników do spłaty 81,6 tys. zobowiązań o łącznej wartości blisko 60 mln zł – dopowiada Adam Łącki.
Według danych Kaczmarski Inkasso, firmy windykującej na rzecz ubezpieczycieli, dłużnicy ubezpieczeniowi to ludzie w wieku 30-40 lat, z wyższym wykształceniem, którzy często najzwyczajniej zapomnieli o zapłacie drugiej składki ubezpieczenia. W takich sytuacjach, często jedna rozmowa z negocjatorem załatwia sprawę zadłużenia.

- To typ dłużnika, z którym jest bardzo doby kontakt. Te osoby często same do nas dzwonią. Chcą wyjaśnić problem i jak najszybciej zamknąć sprawę. Niestety nie wszyscy dłużnicy wykazują się taką postawą, mamy też sporą grupę takich, którzy próbują unikać zapłaty. Średnia wartość windykowanych przez nas zobowiązań komunikacyjnych to 1 400 zł. Połowę długów udaje się odzyskać polubownie. Zdarza się również, że zadłużenie jest kwestią sporną np. w sytuacji podwójnego OC. Wtedy dłużnicy oczekują od nas wsparcia i pomocy, którą oczywiście otrzymują. Nasi negocjatorzy podpowiadają dłużnikowi, jak wyjść z tej niełatwej sytuacji i dokładnie tłumaczą, jakie podjąć kroki, by rozwiązać tę sprawę –zapewnia Jakub Kostecki.

 

Najczęstszą przyczyną zadłużenia kierowców jest zapomnienia albo niewiedza właścicieli aut, niekompetencja agentów, a czasem oszustwa kierowców. Te 142,4 mln zł wpisane do Krajowego Rejestru Długów (KRD) to tylko część zobowiązań wobec towarzystw ubezpieczeniowych. Łączny dług byłyby większy, gdyby firmy ubezpieczeniowe decydowały się częściej wpisywać tych, którzy nie opłacają składek.

Długi wobec towarzystw to przede wszystkim niezapłacone składki za ubezpieczenia komunikacyjne. 78 proc. dłużników firm ubezpieczeniowych stanowią mężczyźni, bo to oni najczęściej są właścicielami samochodów i to ich nazwiska widnieją na polisach. Panowie mają do oddania blisko 128,5 tys. zobowiązań na łączną kwotę ponad 117 mln zł.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Ubezpieczenia
Drożeją polisy na zdrowie i abonamenty medyczne
Ubezpieczenia
Roszady w największym polskim ubezpieczycielu. Były szef mBanku na czele PZU Życie
Ubezpieczenia
OFE dały zarobić lepiej niż lokaty bankowe i subkonta ZUS
Ubezpieczenia
Po wyborze nowego zarządu kapitalizacja PZU w górę o blisko miliard złotych
Ubezpieczenia
Rekord sprzedaży polis majątkowych i życiowych Warty