Gość tłumaczył, że ceny składek OC to jest pewna forma porozumienia społecznego. - Ponieważ odszkodowania rosną w olbrzymim tempie, ciężko w tej chwili przewidzieć, czy to już jest koniec podwyżek – mówił Prądzyński.
Zaznaczył, że ostatni rok skończył się dla ubezpieczycieli w dalszym ciągu olbrzymią stratą. - Rynek ma ponad 1 mld zł straty. Dopóki wpłaty i wypłaty się nie zrównają musimy oczekiwać, że jeszcze jakieś podwyżki będą – stwierdził.
- Ceny ubezpieczeń muszą rosną, bo rosną koszty robocizny, części zamiennych. Rosną również koszty procedur medycznych. Koszty niewyliczalne to część za ból i cierpienie. To są zadośćuczynienia wypłacane rodzinom i od 2008 r. ubezpieczyciele przewidują to w składkach, ale nie są w stanie przewidzieć jakiej wysokości będą te zadośćuczynienia – dodał.
Prądzyński wyjaśnił, że dzisiaj płaci się również za to, co się stało do 20 lat wstecz. - Niestety przed 2008 r. zadośćuczynienia nie były wliczane w składkę. Kierowcy dzisiaj płacą za to, co zdarzyło się 20 lat temu – tłumaczył.