Odpowiedzialność za upadek drzewa na drogę - wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie

Skarb Państwa nie zapłaci zadośćuczynienia kobiecie, która ucierpiała w wypadku drogowym spowodowanym przez upadające drzewo.

Aktualizacja: 28.09.2016 15:04 Publikacja: 28.09.2016 14:35

Odpowiedzialność za upadek drzewa na drogę - wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie

Foto: 123RF

Katarzyna R. (imię fikcyjne) domagała się 300 tys. zł zadośćuczynienia od Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad za wypadek do jakiego doszło 17 maja 2010 roku.

Kobieta jechała wówczas samochodem, kiedy w pewnym momencie na drogę upadło drzewo – robinia. Chcąc je ominąć zjechała na pobocze, a następnie na skarpę. Spowodowało to utratę stateczności samochodu, który uderzył w inne drzewo.

W toku procesu do udziału w charakterze reprezentanta Skarbu Państwa wezwane zostało Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe – Nadleśnictwo M.

Przedstawiciele Skarbu Państwa wnieśli o oddalenie powództwa, podnosząc, że drzewo, które upadło na drogę rosło poza pasem drogowym, a zatem poza obszarem zarządzanym przez Generalną Dyrekcję Dróg. Z kolei, Lasy Państwowe nie ponoszą odpowiedzialności za upadek drzewa, gdyż faktu przegnicia systemu korzeniowego nie można było rozpoznać przed upadkiem drzewa, zaś w chwili wypadku wiał silny wiatr, grunt na skutek obfitych opadów był rozmiękły, co sprzyjało przewróceniu się drzewa.

Sąd Okręgowy nie podzielił tych argumentów, zasądzając 200 tys. zł zadośćuczynienia.

Zdaniem tego sądu zdarzenie powodujące szkodę pozostało w związku z zakresem działania Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe, a nie Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, gdyż drzewo rosło poza pasem drogowym, na terenie lasu, na którym gospodarowała pierwszy z tych jednostek.

Za podstawę odpowiedzialności wskazano art. 415 kodeksu cywilnego, uznając, że pozwany dopuścił się niedbalstwa, które doprowadziło do upadku drzewa i w konsekwencji wypadku drogowego. Sąd odwołał się do słabego ulistnienia drzewa, które upadło, w porównaniu z innymi drzewami, co stanowiło oznakę obumierania drzewa i powodowało jego większą podatność na powalenie przez wiatr. Jak podkreślono, Nadleśnictwo powinno regularnie sprawdzać stan drzew. Gdyby robiono to z należytą starannością, można by zauważyć słabsze ulistnienie i zawczasu drzewo usunąć.

Zupełnie inaczej sprawę ocenił Sąd Apelacyjny w Krakowie (sygn. akt I ACa 978/15), który oddalił powództwo.

W uzasadnieniu przyznano rację, że podstawę roszczeń zgłaszanych przez poszkodowaną kobietę stanowi art. 415 kodeksu cywilnego, ale stwierdzenie to należało uzupełni poprzez wskazanie, że w sprawie nie chodziło o winę własną pozwanego, ale o odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną przez osoby, którym pozwany powierzył dokonywanie stosownych czynności (art. 429 i 430 k.c.). W takim wypadku istotne było, czy winę za wypadek ponoszą osoby, którym powierzono czynności.

Sąd Apelacyjny uznał, że takiej winy przypisać im nie można. W uzasadnieniu wyjaśniono, iż skoro prawo nie stanowi, w jakich okresach czynności kontrolne drzew powinny być podejmowane, to uznać należy, że ich czas powinien wynikać ze stosownej wiedzy w zakresie leśnictwa. Jak przy tym zaznaczono, nie sposób postawić wymagania bezustannego monitorowania stanu drzew wzdłuż drogi i podejmowania czynności z dnia na dzień. – Stąd nawet gdyby rozwój ulistnienia w dacie wypadku umożliwiał stwierdzenie stanu drzewa (co w rozpoznawanym przypadku nie miało miejsca), nie sposób byłoby przypisywać stronie pozwanej zaniedbania, jeżeli możliwość taka powstała bezpośrednio przed wypadkiem, a nie pewien czas wcześniej – wyjaśniono.

Ostatecznie Sąd Apelacyjny doszedł do wniosku, że do szkody doszło na skutek nieszczęśliwego wypadku, mającego charakter zdarzenia przypadkowego, za które nikt nie ponosi odpowiedzialności.

Zawody prawnicze
Korneluk uchyla polecenie Święczkowskiego ws. owoców zatrutego drzewa
Zdrowie
Mec. Daniłowicz: Zły stan zdrowia myśliwych nie jest przyczyną wypadków na polowaniach
Nieruchomości
Odszkodowanie dla Agnes Trawny za ziemię na Mazurach. Będzie apelacja
Sądy i trybunały
Wymiana prezesów sądów na Śląsku i w Zagłębiu. Nie wszędzie Bodnar dostał zgodę
Sądy i trybunały
Rośnie lawina skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego