Nie widać końca problemów osób mieszkających w pobliżu lotnisk. Przez niejasne przepisy i niejednomyślne wyroki sądów nie mogą uzyskać należnych im odszkodowań za uciążliwe sąsiedztwo. Obecnie z problemami zmagają się mieszkańcy Pyrzowic w gminie Ożarowice, na terenie której znajduje się lotnisko dla Katowic. Wójt gminy w akcie desperacji wystąpił nawet do Prokuratury Krajowej z prośbą o interwencję.
Wcześniej do konfliktów na tym tle doszło w Warszawie.
Kłopoty z terminem
Teoretycznie przepisy są jasne. Prawo ochrony środowiska przewiduje, że wokół lotnisk ustanawia się strefę ograniczonego użytkowania. W tym celu sejmik danego województwa podejmuje uchwałę. W ciągu dwóch lat od daty jej wejścia w życie właściciele nieruchomości położonych na terenie strefy mogą występować o odszkodowanie (patrz ramka). Tyle że skorzystanie z roszczeń nie jest proste.
– Dla katowickiego lotniska strefa była ustanawiana dwukrotnie – wyjaśnia Cezary Orzech, rzecznik prasowy Górnośląskiego Towarzystwa Lotniczego SA. – Za pierwszym razem Naczelny Sąd Administracyjny na skutek skarg mieszkańców unieważnił uchwałę w sprawie strefy. Wówczas Sejmik Województwa Śląskiego podjął uchwałę ustanawiającą kolejną strefę. W jej wypadku termin na zgłaszanie roszczeń minął na jesieni 2016 r.
Cezary Orzech nie widzi problemów z zaspokajaniem roszczeń właścicieli nieruchomości.