Wojewoda nie zapłaci zadośćuczynienia za atak dzika

Mężczyzna zaatakowany przez dzika na ulicy w Krakowie nie otrzyma zadośćuczynienia od wojewody małopolskiego.

Aktualizacja: 22.01.2016 11:43 Publikacja: 22.01.2016 06:33

Wojewoda nie zapłaci zadośćuczynienia za atak dzika

Foto: Fotorzepa, Maciej Kaczanowski

W listopadzie 2009 r. stukilogramowy odyniec zaatakował na ul. Kobierzyńskiej w Krakowie dwóch mężczyzn. Jeden z nich doznał poważnych obrażeń głowy. Do dziś nie słyszy na prawe ucho, ma problemy z równowagą, narzeka na zawroty głowy. Doznał łącznie 40-proc. uszczerbku na zdrowiu.

Jako odpowiedzialnych za szkodę wskazał Skarb Państwa reprezentowany przez komendanta miejskiego policji w Krakowie oraz wojewodę małopolskiego. Zarzucił im rażące naruszenie obowiązków, które powinny być wykonywane za pomocą Państwowej Straży Łowieckiej.

Policja dowodziła, że nie ponosi odpowiedzialności za szkody wyrządzone na osobach przez zwierzęta łowne. A po informacji o ataku dzika funkcjonariusze niezwłocznie udzielili poszkodowanemu pomocy i uczestniczyli w odstrzale odyńca. Z kolei wojewoda wskazywał , że żadne obowiązki ustawowe nie rodzą jego odpowiedzialności za zdarzenie.

Sąd Okręgowy w Krakowie uznał, że odpowiedzialność ponosi Skarb Państwa reprezentowany przez wojewodę małopolskiego. Zasądził od niego 120 tys. zł zadośćuczynienia, jako że dzik, zwierzę wolno żyjące, jest własnością SP, co wynika z treści art. 2 prawa łowieckiego.

Sąd wskazał, że wojewoda, działając za pomocą odpowiednich służb Państwowej Straży Łowieckiej, rażąco zaniedbał obowiązki w sprawowaniu kontroli nad dzikimi zwierzętami. Sąd Apelacyjny w Krakowie oddalił powództwo. Wytknął, że prawo własności samo w sobie nie rodzi odpowiedzialności właściciela, a przepisy prawa łowieckiego i ustawy o ochronie przyrody regulują odpowiedzialność Skarbu Państwa jedynie za szkody w mieniu, nie przewidują natomiast odpowiedzialności za szkody na osobie.

Podstawą odpowiedzialności nie może być też art. 431 k.c., bo ma on zastosowanie wyłącznie do zwierząt hodowlanych, ani art. 417 k.c., bo w tej sprawie nie można dopatrzyć się bezprawności działania lub zaniechania wojewody. Nie ma żadnych podstaw, aby obciążać Państwową Straż Łowiecką obowiązkiem zabezpieczania terenów miejskich przed dzikimi zwierzętami czy umieszczania znaków ostrzegawczych na drogach. Nadto ograniczanie liczebności populacji zwierząt łownych leży w kompetencji kół łowieckich.

Nie można wojewodzie zarzucać, że nie postawił stosownego znaku ostrzegającego, bo nie ustalono, kto jest zarządcą drogi,na której doszło do zdarzenia, a sam poszkodowany nie wykazał, aby między postawieniem tego znaku a szkodą zachodził adekwatny związek. Sąd podniósł jednocześnie, że w tej sprawie nie jest wykluczona odpowiedzialność innych podmiotów niż Skarb Państwa.

sygnatura akt: I ACa 542/15

W listopadzie 2009 r. stukilogramowy odyniec zaatakował na ul. Kobierzyńskiej w Krakowie dwóch mężczyzn. Jeden z nich doznał poważnych obrażeń głowy. Do dziś nie słyszy na prawe ucho, ma problemy z równowagą, narzeka na zawroty głowy. Doznał łącznie 40-proc. uszczerbku na zdrowiu.

Jako odpowiedzialnych za szkodę wskazał Skarb Państwa reprezentowany przez komendanta miejskiego policji w Krakowie oraz wojewodę małopolskiego. Zarzucił im rażące naruszenie obowiązków, które powinny być wykonywane za pomocą Państwowej Straży Łowieckiej.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona