Nie tylko cierpliwość podróżujących bogaczy jest jednak powodem spadku zamówień. Kurczący się rynek najbardziej luksusowych podróży, spowolnienie gospodarcze w Rosji i krajach arabskich, konflikty polityczne i oczywiście niskie ceny ropy naftowej : to powoduje, że ludzie, którzy dotychczas raczej nie liczyli się z pieniędzmi, polecą samolotem rejsowym bądź nie wymienią starego modelu maszyny korporacyjnej na nowy. Według Honeywell International Inc , dostawcy komponentów dla producentów samolotów, w przyszłym roku rynek biznesowych odrzutowców zmniejszy się o nieco poniżej 10 proc. w porównaniu z 2016.
- Mamy napięcia polityczne praktycznie na każdym kontynencie. Nie wiadomo jaki ostatecznie będzie wynik wyborów w Stanach Zjednoczonych. To wszystko znacznie ogranicza chęć wydania milionów dolarów na zakup luksusowych maszyn- mówi Charles Park, dyrektor analiz rynkowych w Honeywell. Z jego opracowania dla którego przebadał informacje z 1,5 tys. operatorów samolotów biznesowych wynika, że już w tym roku rynek zaczął się kurczyć, bo zostanie sprzedanych na świecie nie więcej, jak 650-675 takich maszyn. W 2015 roku było to 693. Ale już wtedy było widać, że rynek zaczyna hamować , bo dostawy w 2015 były większe od tych z roku 2014 jedynie o jedną sztukę.
Honeywell przewiduje, że w najbliższym dziesięcioleciu ( do roku 2026) będzie zapotrzebowanie na 8,6 tys. nowych maszyn o łącznej wartości 255 mld dol. To o 700 sztuk mniej, niż sądzono rok temu.
Największe zapotrzebowanie jest dzisiaj na maszyny średniej wielkości i większe i wydłużonym zasięgu. Według Honeywella będą one stanowiły 85 rynku. To doskonała wiadomość dla Bombardiera, Gulfstreama i Dassaulta, które mają takie samoloty w swojej ofercie.
Z tym, że biznesmeni wcale nie latają coraz więcej, maszyny są wykorzystane w niedużym stopniu, ale z kolei pojawiają się nowi klienci - w Chinach, oraz Brazylii.