Ubiegły rok przyniósł w Polsce blisko 20-procentowy wzrost pracy przewozowej w przewozach intermodalnych. Tonaż zwiększył się o ponad 23 proc., a liczba przetransportowanych pojemników – o niecałe 28 proc.
Branża spodziewa się kolejnych dobrych wyników i to przede wszystkim dzięki przewozom z Chin. – Potencjał rynku intermodalnego jest bardzo duży. W naszej ocenie wzrost napływu towarów z Chin pociągami przez Rosję i Białoruś wynosi ok. 30–40 proc. – szacuje prezes zarządu Pekaes Maciej Bachman.
Kierowana przez niego spółka zawarła porozumienie z chińską firmą Ningbo Westrail Supply Chain Management Ltd. – Towary z Chin dostarczamy do końcowych klientów w całej Europie w czasie poniżej 20 dni – chwali się Bachman. Dojeżdżają koleją do łódzkiego terminalu firmy Spedcont, która należy do Pekaes.
Jeszcze nie tak dawno terminal Spedcont obsługiwał jeden transport kolejowy tygodniowo z tego kierunku. – Dziś pociągi kursują codziennie do i z chińskiego Chengdu i wszystko wskazuje na to, że ich liczba będzie rosła. Terminal Spedcont obsługuje ok. 50 proc. pociągów przekraczających granicę w Małaszewiczach, czyli ok. 300 pociągów bezpośrednio dojeżdża stamtąd do naszego terminalu w Łodzi. W tym roku jego powierzchnia operacyjna zwiększy się o 80 proc. – zapowiada prezes Pekaes.
Skorzystać na globalnej grze
Wiodący operator intermodalny w Polsce, PCC Intermodal, wylicza, że już dziewięć chińskich prowincji otrzymało zgodę i dofinansowanie na uruchomienie połączeń kolejowych z Europą w ramach tzw. Nowego Jedwabnego Szlaku. Bez odpowiedniego dofinansowania – głównie ze względu na brak ładunków powrotnych z Europy do Chin – te projekty nie miałyby szans powodzenia. – Trudno ocenić i przewidzieć, jak długo rząd chiński będzie finansowo wspierał te połączenia oraz czy i kiedy mogą one stać się rentowne bez tego wsparcia – przyznaje prezes PCC Intermodal Dariusz Stefański.