Ryanair zwiększając liczbę lotów, zwłaszcza z Kolonii i Berlina, zakończył 2015 rok 5-procentowym udziałem w niemieckim rynku transportu powietrznego, a w tym roku spodziewa się dojść do 8 -10 procent — powiedział szef marketingu Kenny Jacobs podczas targów turystycznych ITB w Berlinie.

- Michael (prezes O'Leary) powiedział swego czasu, że osiągniemy 20 procent w ciągu 5 lat, ale jesteśmy bardziej zaawansowani od tej prognozy — dodał. Ryanair nie wyklucza uruchomienia w przyszłości lotów z Frankfurtu, o ile uda mu się osiągnąć dobrą umowę z tym portem — powiedział Jacobs.

Prezesa Ryanaira często mówił, że Frankfurt jest jednym z niewielu lotnisk, z których irlandzki przewoźnik nie będzie mógł latać z powodu wysokich opłat i zbyt długiego czasu rozładunku i załadunku. — Istnieje taka możliwość — powiedział teraz Jacobs, ale dodał, że Ryanair nie musi latać z Frankfurtu czy Monachium, aby dojść do zakładanych 20 procent udziału w rynku.

Wraz z Kolonią i Berlinem przewoźnik nastawia się na mniejsze lotniska w rodzaju Norymbergi i rozmawia z pobliskimi firmami, np. z Adidasem i Audi, informując je o swych decyzjach dotyczących nowych szlaków, aby zyskać pasażerów latających służbowo.

Jacobs uważa, że niemiecki rynek jest za mało obsługiwany przez tanie linie, a Frankfurt i Monachium będą musiały w końcu zwiększyć liczbę tanich połączeń wraz z rosnącym popytem w całej Europie. — Tak mała penetracja tanich linii w kraju, który dał nam tanie sieci marketów Aldi i Lidl jest dużą niespodzianką — stwierdził.