Pracownik Ubera, Gregory Jacobs opublikował na Twitterze zrzut ekranu z aplikacji, na którym widać na czym nowość miałaby polegać. Aplikacja podczas zamawiania taksówki (o godzinie 16.56) zaproponowała, żeby poczekał nieco dłużej i zamówił ją po godzinie 17.00, a zapłaci mniej za przejazd. W przypadku, gdyby chciał złożyć zamówienie od razu koszt przejazdu miał wynosić 10,18 dol. Gdyby poczekał zaledwie 4 minuty dłużej cena miała spaść do 8,15 dol, czyli niemal o jedną piątą.

Jacobs chwilę później usunął swojego tweeta i ustawił swoje konto jako prywatne, ale w sieci można znaleźć zarchwizowany feralny wpis.

Rzeczniczka Ubera przyznała serwisowi Quartz, że funkcja ta jest testowana wśród pracowników Ubera w San Francisco i Los Angeles. "Korzystne ceny to główny powód, dla którego nasi klienci wybierają chętnie współdzielone przejazdy, więc eksperymentujemy również z taką metodą oszczędzania pieniędzy" - dodała.