Jak informuje The Guardian Uber zgłosił w tym tygodniu wniosek patentowy, który opisuje potencjalne działanie takiego rozwiązania. Aplikacja będzie analizować sporą porcję danych. Będą to informacje o tempie poruszania się klienta i sposobie chodzenia, tempie pisania i nietypowych literówkach wykonanych podczas wprowadzania zamówienia, kącie, pod którym użytkownik trzyma telefon i czy telefon się kołysze.

Zgłoszenie patentowe nie mówi oczywiście wprost, że rozwiązanie to ma na celu zdiagnozowanie czy potencjalny klient jest pijany lub pod wpływem narkotyków. Uber określa tę analizę jako badanie "nietypowych stanów użytkownika".

Jeśli sztuczna inteligencja Ubera stwierdzi, że zachowanie zamawiającego pojazd jest podejrzane będzie mogła na przykład zasugerować miejsce spotkania z taksówką w lepiej oświetlonym miejscu lub dopasuje do niego kierowcę przywykłego do obsługi pijanych klientów.

Nowe rozwiązanie budzi wiele wątpliwości - zauważa The Guardian. Istnieje na przykład obawa, że Uber może stosować wobec takich klientów wyższe stawki za przejazd. Jeden z naukowców współpracujących z Uberem zajmujący się analizą zachowań zdradził kiedyś, iż firma stwierdziła, że pasażerowie są skłonni zapłacić więcej gdy bateria w ich telefonie jest niemal rozładowana. Twierdził on jednocześnie, że firma nie wykorzystuje tej informacji w celu maksymalizacji zysków.