Rozwiązania, które przyjmujemy nie będą oparte o budżet w takiej mierze jak do tej pory. Będą to konsorcja finansowe i przede wszystkim nasze spółki, które będą czerpać z tego pożytki. Przede wszystkim energetyka, która potrzebuje źródeł odnawialnych. Hydroelektrownie są takim elementem. Liczymy na środki z najbliższej perspektywy finansowej z Unii Europejskiej. Do tej pory Polska była wyłączona z finansowania, bo nie przyjęła konwencji AGN.
Dlaczego Unia miałaby wspierać tak kosztowny projekt?
Bo w ramach unijnej białej księgi do 2030 mamy przerzucić 30 proc. transportu z dróg na kolej i rzeki, a do 2050 roku aż 50 proc.
Jest sens tak dużo inwestować w drogi wodne? Nie jest to kosztowny anachronizm?
Proszę popatrzeć na drogowe korki i powiedzieć, że nie są nam potrzebne drogi śródlądowe. Za naszych poprzedników umartwiono Kanał Gliwicki. Twierdzono, że nie opłaca się, bo nie ma ładunków. Obecnie mamy już do czynienia korkowaniem się tej drogi wodnej. Dzisiaj porty Trójmiasta są ograniczone możliwościami transportowymi. Po to jest potrzebny Elbląg i udrożnienie Wisły w dolnym odcinku. Trzeba tworzyć centra logistyczne jako wsparcie tych portów. Za chwilę ruszamy z budową portu centralnego w Gdańsku i portu zewnętrznego w Gdyni. Jeżeli zwiększymy tam obroty do 8 mln kontenerów, to będziemy potrzebowali wszystkich możliwych sposobów transportowych, bo inaczej Wisła będzie się korkować.
PiS dużo mówił o konieczności odbudowy przemysłu stoczniowego. Położono stępkę pod prom w Szczecinie z wielką pompą, minął rok i nic tam się nie dzieje.
Obszar stoczniowy, jeśli chodzi o budowę nowych jednostek, był w totalnej destrukcji. Likwidacja dwóch najistotniejszych stoczni produkcyjnych (szczecińskiej i gdyńskiej) była dużym błędem naszych poprzedników. Program, który uruchomiliśmy to odbudowa tego przemysłu. Położenie stępki miało element symboliczny. Z drugiej strony było to potrzebne do stworzenia konsorcjum inwestycyjnego i wykonawczego. Mówiono, że za wcześnie ta stępka, ale jednak była ona potrzebna. Jesteśmy w trakcie projektowania promu pasażersko-samochodowego. W połowie roku powinna rozpocząć się realizacja tej budowy.
Czyli rusza wreszcie budowa? Skończy się na jednym promie?
Będzie to jeden z największych promów na Bałtyku. Jest to początek serii. Będziemy mieli za chwilę zapotrzebowanie na 10 promów.
Jaką mamy gwarancję, że nie skończy się jak z ze słynną korwetą Gawron, której koszty budowy przez państwową stocznię wyrwały się spod kontroli, a sam okręt buduje się już dekadę?
Jest to przede wszystkim projekt biznesowy, finansowany przez konsorcjum banków. Ta inwestycja nie ma nic wspólnego z subwencjonowaniem, lecz w stu procentach opiera się na zasadach rynkowych.