W chwili zamykania gazety w Luksemburgu trwała cały czas dyskusja ministrów pracy UE na temat zmian w dyrektywie o pracownikach delegowanych. Na ostatnim etapie spór dotyczył przede wszystkim tego, w jakim stopniu nowy tekst będzie się odnosić do kierowców w transporcie międzynarodowym. Polska i inne kraje Grupy Wyszehradzkiej chciały jak najwyraźniej zapisać, że wszystko, co dotyczy kierowców, powinno być przedmiotem uzgodnień w odrębnej legislacji, czyli tzw. pakiecie mobilności, nad którym ministrowie transportu dopiero rozpoczęli prace. Francja zgadza się, że szczegóły będą w pakiecie mobilności, ale chce jak najwyraźniej podkreślić już teraz, że kierowcy są pracownikami delegowanymi. Po jakim czasie i na jakich zasadach, mogłoby być ustalone później. Na ostatnim etapie negocjacji uzyskała nawet poparcie Hiszpanii, ale przedstawiony przez te kraje kompromis został odrzucony przez Grupę Wyszehradzką. Ministrowie byli przygotowani, że negocjacje mogą potrwać do późnej nocy, a nawet że kompromis trzeba będzie odłożyć na później.