Szybko przybywa aut na minuty

W tym roku liczba samochodów w car sharingu podwoi się, do 2 tys. sztuk. W przyszłym będą dostępne już w siedmiu aglomeracjach kraju.

Aktualizacja: 11.10.2017 06:08 Publikacja: 10.10.2017 20:07

Szybko przybywa aut na minuty

Foto: Bloomberg

Polski rynek wynajmu aut na minuty mocno przyspiesza. Jeszcze w tym roku liczba samochodów w car sharingu znacznie się zwiększy. W czerwcu, jak podawał Instytut Keralla Research, było ich blisko tysiąc. Rośnie też liczba miast, w których usługa jest dostępna na dużą skalę. Do niedawna były to Kraków i Warszawa. W październiku doszedł Wrocław z Poznaniem. A na początku 2018 r. dołączy Trójmiasto i Katowice.

Dużych, liczących się graczy jest na razie niewielu, choć grupa firm planujących wejście w car sharing szybko się zwiększa. Liderem jest Traficar, który działa w czterech miastach. Z 700 samochodów korzysta już 40 tys. użytkowników. – Do końca I kwartału 2018 r. będziemy obecni w sześciu największych aglomeracjach – zapowiada Hubert Laszczyk, wiceprezes Traficara. Flota spółki urośnie do 1100 samochodów.

Drugą firmą jest PANEK Car Sharing z 300 samochodami. Na razie działa w Warszawie, ale w przyszłym roku jej auta będzie można wynająć w siedmiu aglomeracjach. Spółka nie podaje, ile w tym czasie będzie mieć pojazdów. Za to jej prezes Maciej Panek twierdzi, że różnica dzieląca go od największego konkurenta wyrówna się. – Może wyprzedzimy Traficar – mówi.

Trzecia firma to warszawska 4Mobility. Ma znacznie mniej samochodów od głównych konkurentów i nastawiona jest na zasobniejszego klienta. Gdy Traficar i PANEK oferują Renault Clio i Toyotę Yaris, 4Mobility wynajmuje Mini i BMW. Od października udostępnia również samochody elektryczne. To efekt umowy z firmą Penta Investments, która jest inwestorem biurowca D48 na warszawskim Mokotowie. Ulokowano w nim bazę wynajmu „elektryków" BMW i3 oraz stacje ładowania.

Jadą z prądem

Elektryczny car sharing chce rozwijać także rybnicka spółka Transporters, która jest właścicielem marki GreenGoo. Na razie na minuty można wynająć tylko dwa auta (BMW i3 oraz Teslę S), które stacjonują w galerii handlowej w centrum Katowic. Jednak wkrótce oferta ma się znacznie powiększyć. Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita", do końca 2017 roku GreenGoo ma oferować na Śląsku aż 100 aut na prąd. I na tym nie koniec. – W roku przyszłym dojdzie kolejnych 300 samochodów elektrycznych, bo w Krakowie będziemy oferować car sharing w ramach projektu „Smart City" – zapowiada Bartosz Pawełek, menedżer marki GreenGoo.

Zupełną nowością w branży wynajmu może się okazać car sharing samochodów dostawczych. Traficar na razie pilotażowo uruchomił z początkiem września taką usługę w Krakowie, w porozumieniu z Ikeą. Pod jej sklepem stoją dostawczaki: kilka Renault Kangoo Maxi, do których można zapakować zakupy czy meble. Są dostępne nie tylko dla klientów Ikei: można z ich pomocą dokonać nawet niewielkiej przeprowadzki. – Wyliczyliśmy, że koszt takiego transportu jest średnio czterokrotnie niższy niż w przypadku wynajęcia taksówki bagażowej – mówi prezes Traficara. Spółka chce w I kwartale przyszłego roku udostępnić auta dostawcze pod wszystkimi sklepami Ikea w Polsce. Rozmawia także z innymi sieciami oferującymi meble lub materiały budowlane w Krakowie.

Oferta dla firm

Według DNB Bank Polska firmy zajmujące się car sharingiem jeszcze budują swój potencjał rynkowy, a prawdziwa walka o klienta dopiero się zaczyna. Będzie to miało znacznie szersze konsekwencje. – Rynek przewozu osób czekają gwałtowne zmiany, które długofalowo wpłyną na jego kształt, a także będą stopniowo wpływać na zachowania konsumentów – twierdzi Olga Plewicka, ekspert ds. sektora motoryzacyjnego w DNB Bank Polska.

Zdaniem ekspertów Keralla Research perspektywy dla rozwoju car sharingu poprawiają m.in. koszty utrzymania samochodu, w tym rosnące ceny ubezpieczeń. A także prowadzone intensywne przygotowania do rozwoju tego biznesu w sektorze firm.

Choć car sharing jest pionierskim produktem na polskim rynku (na szerszą skalę działa praktycznie od roku), to rozwija się w bardzo szybkim tempie. – W funkcjonującym od blisko 20 lat car sharingu największego rynku Europy, w Niemczech, jeździ nieco ponad 17 tys. aut. Tymczasem w Polsce pod koniec tego roku ich liczba dojdzie już do 2 tys. – podkreśla Laszczyk.

Czy kiedykolwiek korzystałeś z samochodu wynajmowanego w systemie car sharingu? Podyskutuj z nami na: facebook.com/ dziennikrzeczpospolita

Opinia

Katarzyna Pydych, dyrektor generalny Keralla Research

Jeszcze w 2015 roku mówiliśmy o car sharingu w kategoriach trendu. Dziś staje się on po prostu kolejną usługą mobilną, niczym płatności zbliżeniowe kartą. Kluczowym odbiorcą są klienci indywidualni. Ale już prowadzone są intensywne przygotowania do rozwinięcia tego biznesu w sektorze firm. Co ważne, w rozwój tego produktu angażują się podmioty działające komercyjnie w różnych sektorach – od technologii i energetyki poprzez wypożyczalnie, ubezpieczycieli, dilerów, po dostawców paliw. Ryzykiem jest obecny poziom przygotowania miast do przyjęcia car sharingu. Aktualnie pobierana jest opłata za czas i kilometry. Jeśli jednak w takim mieście jak Wrocław na pokonanie 3 km potrzebujemy nierzadko 45 minut, to pytanie, czy tak opracowana oferta jest dopasowana do realiów rynku.

Smartfon zamiast kluczyków

Skorzystanie z auta w car sharingu wymaga zarejestrowania w systemie. Trzeba podać dane z prawa jazdy oraz karty płatniczej, z której pobierane będą opłaty za przejazd. Niezbędny jest smartfon, na który ściągamy aplikację firmy, której auto chcemy wynająć. Aplikacja pokazuje rozmieszczenie samochodów i jeśli sami nie znajdziemy pojazdu na ulicy, ułatwia trafienie do najbliższego.

Reszta jest banalnie prosta: otwieramy samochód za pomocą aplikacji, wyjmujemy kluczyki ze schowka i uruchamiamy silnik. Po zakończonej jeździe wysiadamy z auta i zamykamy go także za pomocą aplikacji. Koszty paliwa i opłaty za parkowanie w płatnych strefach są wliczone w cenę usługi. Jeśli zabraknie nam benzyny, możemy samodzielnie zatankować używając karty paliwowej pozostawionej w samochodzie. Należy pamiętać, by nie zaparkować auta na parkingu podziemnym, prywatnym lub w miejscach gdzie jest to zakazane.

Płaci się za czas jazdy i za przejechane kilometry. Jeśli zatrzymamy auto np. dla zrobienia zakupów i chcemy nim później jechać dalej, postój będzie tańszy.

Według DNB Bank Polska, usługa car sharingu jest dostępna w ponad 600 miastach na świecie. Dostęp do auta może być w wyznaczonym miejscu (tzw. car-sharing stacjonarny) lub w dowolnym (free-float). Systemy wynajmu pozwalają użytkownikom ocenić koszt na wybranym dystansie. Firmy car-sharingowe dbają o utrzymanie pojazdów, ich stan techniczny, jak również parking i paliwo. W 2015 r. z car sharingu korzystało na świecie ponad 7 mln osób, zaś flota liczyła 112 tys. pojazdów. Szacuje się, że liczba użytkowników będzie średnio rosnąć o 14,3 proc. rocznie, zaś wielkość floty o 16,4 proc. W 2025 r. z car sharingu ma korzystać ok. 36 mln osób, liczba aut wzrośnie do ok. 430 tys. pojazdów, a wartość rynku przekroczy 16,5 mld dol. Światowym liderem jest Europa, gdzie korzysta z tej usługi ponad 2,1 mln osób., zaś flota obejmuje 30 tys. aut. W samych Niemczech działa ponad 140 firm car sharingowych.

Polski rynek wynajmu aut na minuty mocno przyspiesza. Jeszcze w tym roku liczba samochodów w car sharingu znacznie się zwiększy. W czerwcu, jak podawał Instytut Keralla Research, było ich blisko tysiąc. Rośnie też liczba miast, w których usługa jest dostępna na dużą skalę. Do niedawna były to Kraków i Warszawa. W październiku doszedł Wrocław z Poznaniem. A na początku 2018 r. dołączy Trójmiasto i Katowice.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Transport
Katastrofa w Baltimore. Zerwane łańcuchy dostaw, koncerny liczą straty
Transport
Nowy zarząd Portu Gdańsk. Wiceprezes z dyplomem Collegium Humanum
Transport
Spore różnice wartości inwestycji w branżach
Transport
Taksówkarze chcą lepiej zarabiać. Będzie strajk w Warszawie
Transport
Trzęsienie ziemi w Boeingu. Odchodzą dwaj prezesi