Nie umilkły echa niedzielnego zamachu w Reutlingen, którego ofiarą padła Polka, gdy wieczorem tego dnia wybuch wstrząsnął centrum bawarskiego miasteczka Ansbach. W restauracji wysadził się w powietrze 27-letni Syryjczyk, raniąc 12 osób.
Z Syrii pochodzi także morderca 45-letniej Polki w Reutlingen. Wszystko to wydarzyło się po piątkowej strzelaninie w Monachium, gdzie z ręki 18-letniego Niemca pochodzenia irańskiego Alego Davida Sonboly'ego zginęło dziewięć osób, a 35 odniosło rany. Kilka dni wcześniej imigrant z Afganistanu zaatakował za pomocą siekiery i noża pasażerów pociągu w Würzburgu. Sprawcy tych zamachów to ludzie bardzo młodzi.
Morderca Polki ma 21 lat. Przybył w niedzielę po południu do prowadzonego przez Turka baru z kebabami, w którym pracowała Polka, i po gwałtownej kłótni dopadł ją na ulicy, uderzając długim kuchennym nożem przypominającym maczetę. Zdaniem świadków zachowywał się jak szaleniec, atakując przypadkowe osoby. Jak pisze „Bild", sprawcę łączyły z naszą rodaczką pewne więzy. Nie wiadomo do końca jakie. Nie był to jednak zapewne akt zaplanowany, jak w przypadku sprawcy zamachu w Ansbach.
Chore dusze?
Jego sprawca usiłował dostać się na teren festynu i tam w tłumie zdetonować swoją bombę. Świadczy o tym fakt, że wyposażył ją w wiele ostrych części. – Nie było to zwykłe samobójstwo, sprawca chciał zabić jak najwięcej osób. Mamy do czynienia z prawdziwie islamistycznym zamachem samobójczym – wyjaśnił szef bawarskiego MSW Joachim Hermann. Nie miał jednak biletu wstępu i na miejsce eksplozji wybrał pobliską restaurację. Miał zostać deportowany z Niemiec po ostatecznym odrzuceniu wniosku o azyl.
„Tzw. Państwo Islamskie rozpowszechnia w internecie propagandowe wideo z mordowania »niewiernych« i wychodzi ze słusznego założenia, że model religijnego mordercy znajdzie naśladowców. Nie można wykluczyć, że także konieczne i nieuniknione doniesienia w mediach motywują chore dusze do tego, by ten jeden jedyny raz w życiu uwiecznić się dokonaniem morderczego czynu i wieńczącego go samobójstwa" – pisał w poniedziałek „Die Welt". Chore dusze to z pewnością sprawcy zamachów w Monachium i w Ansbach. Obaj leczyli się psychiatrycznie.