Według nieoficjalnych informacji jakie otrzymała „Fontanka.ru" 11 pasażerów metra zginęło na miejscu wybuchu, dwoje zmarło w szpitalach do których dowieziono ich już w stanie śmierci klinicznej, a jedna kobieta w karetce pogotowia ratunkowego.
Rosyjskie ministerstwo zdrowia oraz gubernator Petersburga Gieorgij Połtawczenko informowali wcześniej, że zginęło dziesięć osób. Z kolei Państwowy Komitet Antyterrorystyczny mówił o dziewięciu. Przedstawiciel ministerstwa zdrowia informowała przy tym o jednej osobie, która zmarła w karetce i dwóch w szpitalnych poczekalniach.
„Wszyscy którzy zginęli znajdowali się w wagonie w bezpośredniej bliskości epicentrum wybuchu" - powiedział jeden z oficerów ministerstwa spraw nadzwyczajnych cytowany przez agencję „Interfax".
Podobny chaos na razie dotyczy również liczby rannych. Według ministerstwa zdrowia takich osób było 47, z czego sześć znajduje się w krytycznym stanie. Administracja miasta mówi o 43 osobach, które zawieziono do szpitali – możliwe jednak, że w wybuchu kilka było lekko rannych i tym udzielono pomocy tylko na miejscu. Ale Komitet Antyterrorystyczny oraz inne instytucje podają, że rannych było jedynie 20-25 osób.
Wśród rannych jest na pewno 15-letnia dziewczynka z Barnaułu, która przyjechała do Petersburga z babcią na wycieczkę. Ma poparzoną od wybuchu twarz i wstrząs mózg, jej babcia tez jest ranna.