W marcu ubiegłego roku Krajowa Policja Śledcza Niemiec (LKA) Nadrenii Północnej-Westfalii poinformowała landowe ministerstwo spraw wewnętrznych w Düsseldorfie o zagrożeniu ze strony Anisa Amriego, który 19 grudnia staranował uprowadzoną ciężarówką polskiego spedytora ludzi i stoiska na jarmarku bożonarodzeniowym w Berlinie. W zamachu zginęło 12 osób, wśród nich kierowca ciężarówki Łukasz Urban. Ponad 50 osób odniosło obrażenia.
"Rozważyć deportowanie Amriego"
W poufnym piśmie LKA znalazła się informacja o możliwym przygotowywaniu przez Amriego zamachu i sugestia deportowania go do Tunezji, z której przybył do Niemiec. Autorzy pisma stwierdzają, że na podstawie danych operacyjnych, którymi dysponują, należy liczyć się "z zagrożeniem terrorystycznym w postaci zamachu samobójczego". W związku z czym LKA zaleca "wdrożenie czynności prowadzących do deportowania Amriego zgodnie z artykułem 58 ustęp a ustawy o pobycie, pracy zarobkowej oraz integracji obcokrajowców" (Aufenthaltsgesetz). O piśmie LKA poinformował tabloid "Bild am Sonntag" (BamS).
Zaszyfrowana wiadomość na czacie
Jak pisze dalej BamS, jednym z dowodów na zagrożenie ze strony Amriego, uzyskanym przez funkcjonariuszy LKA, była podsłuchana przez nich rozmowa na czacie z 2 lutego 2016 roku. W rozmowie tej Amri zapowiedział, że zamierza poślubić w Niemczech "siostrę". Ponieważ jego rozmówca nie zrozumiał, co Amri ma na myśli, użył słowa "dougma", co, jak wyjaśnia LKA, jest "metaforą oznaczającą zamach samobójczy".