Przypominamy tekst ze stycznia 2016 roku.
Byli członkowie RAF, lewackiej organizacji terrorystycznej, dają o sobie znać po latach, starając się zdobyć środki na życie na emeryturze.
Jak twierdzi telewizja NDR, ubiegłoroczny napad na transporter przewożący gotówkę w okolicach Bremy zorganizowali byli członkowie Frakcji Czerwonej Armii (RAF). Prokuratura nie zaprzecza. Świadczyć ma o tym materiał genetyczny zabezpieczony przez policję w samochodach, którymi posługiwali się przestępcy. Na tej podstawie ustalono, jak twierdzi NDR, tożsamość trzech poszukiwanych do dzisiaj członków RAF, organizacji, która w 1998 r. zawiadomiła oficjalnie, że poniosła porażkę w walce z kapitalizmem i amerykańskim imperializmem i zaprzestaje działalności.
Do napadu doszło w czerwcu ubiegłego roku na parkingu jednego z domów towarowych. Stojący tam transporter został zablokowany przez bus marki Volkswagen. Wysiadło z niego trzech zamaskowanych ludzi: dwóch z automatami, trzeci uzbrojony w przenośny granatnik. Kilka strzałów ze zwykłej broni w kierunku transportera nic nie dało. Zabarykadowana wewnątrz obsługa wezwała pomoc.
Napastnicy zrezygnowali, odjeżdżając spokojnie drugim samochodem, odnalezionym kilka dni później w lesie. Materiał genetyczny znaleziony w obu samochodach miał dowodzić, że napastnikami byli: 57-letnia Daniela Klette, o rok starszy Volker Staub oraz mniej znany Burkhard Garweg. Wszyscy byli kiedyś aktywnymi członkami RAF.