Dwaj strażacy kolejnymi ofiarami ataku na WTC

Dziewięć miesięcy dzieliło śmierć Roberta Alexandra i Raymonda Alexandra, strażaków, którzy byli wśród pierwszych niosących pomoc po ataku terrorystów na World Trade Center 11 września 2001 roku. Obaj zmarli na nowotwory związane ze służbą w miejscu ataku terrorystycznego.

Aktualizacja: 19.08.2017 06:51 Publikacja: 19.08.2017 06:36

Dwaj strażacy kolejnymi ofiarami ataku na WTC

Foto: UA_Flight_175_hits_WTC_south_tower_9-11.jpeg: Flickr user TheMachineStops (Robert J. Fisch) derivative work: upstateNYer (UA_Flight_175_hits_WTC_south_tower_9-11.jpeg) [CC BY-SA 2.0 (http://creativecommons.org/licenses/by-sa/2.0)], via Wikimedia Common

43-letni Robert Alexander zmarł na nowotwór w ubiegłym tygodniu, podczas gdy jego ojciec odszedł dziewięć miesięcy wcześniej. W rodzinie Alexandrów służba w straży pożarnej "przechodziła" z ojca na syna - strażakiem był również dziadek Roberta.

W momencie ataku na WTC Robert pełnił służbę w policji - do straży pożarnej wstąpił rok później. Podobnie jak jego ojciec był jednym z pierwszych funkcjonariuszy skierowanych w rejon ataku.

Ojciec chłopaka zachorował w 2003 roku. Od tego czasu do 2016 roku zdiagnozowano u niego siedem różnych nowotworów - wspomina wdowa po Raymondzie, Ginger Alexander.

Z kolei dwa lata temu u Roberta zdiagnozowano nieoperacyjnego guza mózgu.

- Byliśmy zdruzgotani, mój mąż i ja. On i Robert byli sobie bardzo bliscy, byli do siebie podobni - mówi Ginger.

Raymond Alexander zmarł w listopadzie w wieku 76 lat. Dziewięć miesięcy później zmarł jego syn.

- To pierwszy przypadek śmierci ojca i syna w związku z chorobami będącymi efektem wydarzeń z 11 września - przyznaje Gerard Fitzgerald, przewodniczący stowarzyszenia strażaków Uniformed Firefighters Association. Nowotwory miały się rozwinąć u obu w związku z wdychaniem pyłu i substancji będących czynnikami rakotwórczymi, które unosiły się nad miejscem ataku po zawaleniu się WTC. 

Fitzgerald dodaje, że skutki ataku na WTC jeszcze się nie skończyły i będą odczuwalne jeszcze długo. Dodaje, że liczy, iż cały kraj połączy się w modlitwie z rodziną zmarłych strażaków.

43-letni Robert Alexander zmarł na nowotwór w ubiegłym tygodniu, podczas gdy jego ojciec odszedł dziewięć miesięcy wcześniej. W rodzinie Alexandrów służba w straży pożarnej "przechodziła" z ojca na syna - strażakiem był również dziadek Roberta.

W momencie ataku na WTC Robert pełnił służbę w policji - do straży pożarnej wstąpił rok później. Podobnie jak jego ojciec był jednym z pierwszych funkcjonariuszy skierowanych w rejon ataku.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 793
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Akcja ratunkowa na wybrzeżu Australii. 160 grindwali wyrzuconych na brzeg
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790