Według opisywanego przez BBC raportu przede wszystkim Arabia Saudyjska, ale też wiele państw Zatoki Perskiej oraz Iran zapewniają wsparcie finansowe meczetom i muzułmańskim instytucjom oświatowym, w których działali radykalni kaznodzieje, a które były związane z rozprzestrzenianiem się ekstremizmu.
Autorzy raportu twierdzą, że i wiele fundacji, i osób prywatnych z Arabii Saudyjskiej było bardzo zaangażowanych w eksportowanie na teren Wielkiej Brytanii radykalnego wahabizmu. Ponadto wiele instytucji, które otrzymywały wsparcie finansowe od Arabii Saudyjskiej, były bezpośrednio stamtąd zarządzane.
Na zarzuty zawarte w raporcie, zleconym jeszcze przez Davida Camerona w 2015 roku, ambasada Arabii Saudyjskiej zareagowała oburzeniem. Jej zdaniem, stwierdzenie, że kraj ten wpływał na radykalizację brytyjskich muzułmanów są "bezzasadne i niepoparte wiarygodnymi dowodami".
Ambasador Arabii Saudyjskiej w oświadczeniu zauważył, że jego kraj również padł ofiarą licznych ataków al-Kaidy i ISIS, dlatego Arabia deklaruje brak tolerancji dla ekstremistycznych ideologii i działań. "Nie spoczniemy, dopóki te dewiacje nie zostaną zniszczone" - napisał ambasador.
W reakcji na raport brytyjscy posłowie domagają się od rządu Theresy May opublikowania informacji o zagranicznym finansowaniu instytucji działających w Wielkiej Brytanii, a lider Partii Pracy Jeremy Corbyn zaapelował o wstrzymanie eksportu broni do Arabii Saudyjskiej, ze względu na łamanie przez nią praw człowieka i jej zaangażowanie w działania wojenne w Jemenie.