Rz: Czy zamach w Petersburgu ma coś wspólnego z wcześniejszymi zamachami w Paryżu, Brukseli, Nicei, Berlinie czy Londynie?
Aleksandr Golc: I tak, i nie. W tym, co się stało, jest odgłos sytuacji na Bliskim Wschodzie. To wpisuje się w wojnę terrorystyczną, którą prowadzi Państwo Islamskie przeciwko cywilizowanemu światu. Ale jest w tym też własna specyfika. Rosyjskie służby specjalne, zamiast walczyć z terroryzmem, kierują znaczną część swoich sił na walkę z tymi, których uważają za wrogów państwa, ludźmi, którym nie podobają się obecne władze.
Jak na razie żadna organizacja terrorystyczna nie przyznała się do zamachu.
Myślę, że chętni się znajdą. Państwo Islamskie prawie zawsze bierze odpowiedzialność na siebie.
Rosyjskie służby podają, że był to zamach samobójczy. Ale w tym przypadku nie było pasa szahida, nikt też nie wykrzykiwał religijnych haseł.