Zamach w Rosji jest na rękę władzom

Rozmowa z Aleksandrem Golcem, rosyjskim publicystą i analitykiem wojskowym

Aktualizacja: 06.04.2017 13:59 Publikacja: 06.04.2017 13:53

Zamach w Rosji jest na rękę władzom

Foto: AFP

Rz: Czy zamach w Petersburgu ma coś wspólnego z wcześniejszymi zamachami w Paryżu, Brukseli, Nicei, Berlinie czy Londynie?

Aleksandr Golc: I tak, i nie. W tym, co się stało, jest odgłos sytuacji na Bliskim Wschodzie. To wpisuje się w wojnę terrorystyczną, którą prowadzi Państwo Islamskie przeciwko cywilizowanemu światu. Ale jest w tym też własna specyfika. Rosyjskie służby specjalne, zamiast walczyć z terroryzmem, kierują znaczną część swoich sił na walkę z tymi, których uważają za wrogów państwa, ludźmi, którym nie podobają się obecne władze.

Jak na razie żadna organizacja terrorystyczna nie przyznała się do zamachu.

Myślę, że chętni się znajdą. Państwo Islamskie prawie zawsze bierze odpowiedzialność na siebie.

Rosyjskie służby podają, że był to zamach samobójczy. Ale w tym przypadku nie było pasa szahida, nikt też nie wykrzykiwał religijnych haseł.

Trzeba rozumieć, że przewożącego ładunek człowieka mogli wykorzystywać bez jego wiedzy. Mogli go poprosić o przewiezienie bomby z punktu A do punktu B i mógł wcale nie zdawać sobie sprawy z tego, że zostanie wysadzony po drodze.

Czy poniedziałkowa tragedia wpłynie jakoś na działania rosyjskich sił zbrojnych w Syrii?

Ta sytuacja burzy jeden z głównych argumentów rosyjskich władz dotyczących operacji w Syrii. Przecież uzasadniano to tym, że „zabijamy terrorystów daleko poza granicami Rosji". Ale nikt nie mówił o tym, co będzie dalej, jeżeli Rosja odniesie tam sukces. Gdzie pójdą te tysiące Rosjan i obywateli państw Azji Środkowej, którzy dołączyli do terrorystów? Uważam, że proces powrotu tych ludzi już się rozpoczął, teraz pragną zemsty i chcą rewanżu.

Wiadomo, że zamachowiec pochodził z Kirgizji, był Uzbekiem, a niedawno otrzymał rosyjskie obywatelstwo. Co się dzieje w postradzieckich państwach Azji Środkowej, że tysiące ludzi stamtąd dołączyło już do terrorystów?

Przede wszystkich jest tam kiepska sytuacja socjalna. To w żaden sposób nie uzasadnia ich działań, ale dołączają do organizacji terrorystycznych, ponieważ nie są zadowoleni z obecnego stanu życia. Mieszkańcy tamtych państw żyją w wielkiej biedzie. Aktywnie działają tam grupy, które zwerbowały tysiące ludzi w szeregi Państwa Islamskiego.

Jak więc wygląda współpraca rosyjskich służb ze służbami tych krajów?

Po zamachu w Petersburgu spotkali się szefowie wywiadów krajów WNP i oświadczyli, że współpraca przebiega dobrze.

Czy po zamachu w Rosji będzie jeszcze mniej wolności?

To, co się stało, jest na rękę rosyjskim władzom. Na pewno wykorzystają to, by dokręcić śrubę.

Rz: Czy zamach w Petersburgu ma coś wspólnego z wcześniejszymi zamachami w Paryżu, Brukseli, Nicei, Berlinie czy Londynie?

Aleksandr Golc: I tak, i nie. W tym, co się stało, jest odgłos sytuacji na Bliskim Wschodzie. To wpisuje się w wojnę terrorystyczną, którą prowadzi Państwo Islamskie przeciwko cywilizowanemu światu. Ale jest w tym też własna specyfika. Rosyjskie służby specjalne, zamiast walczyć z terroryzmem, kierują znaczną część swoich sił na walkę z tymi, których uważają za wrogów państwa, ludźmi, którym nie podobają się obecne władze.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 793
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Akcja ratunkowa na wybrzeżu Australii. 160 grindwali wyrzuconych na brzeg
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790