Dżihad to dzieło inżynierów

Zaskakująco wielu islamskich terrorystów wybrało wcześniej zawody techniczne. Wydawałoby się, że szalone religijne rozważania nie zaprzątają im głowy.

Aktualizacja: 01.05.2016 14:51 Publikacja: 01.05.2016 11:51

Foto: Wikimedia Commons

Na początek kilka przykładów.

Mohamed Atta, uznawany za najważniejszego terrorystę spośród tych, którzy zaatakowali Amerykę 11 września 2001 roku, skończył architekturę na uniwersytecie w Kairze, potem jeszcze studiował na politechnice w Hamburgu. Ośmiu z 25 terrorystów, którzy stali za zamachami na nowojorskie World Trade Center, było inżynierami.

Chalid Szejk Mohamed, jeden z najbliższych współpracowników Osamy bin Ladena i krótkotrwały mieszkaniec tajnego więzienia CIA w Polsce, ma licencjat z mechaniki uzyskany na stanowym uniwersytecie w USA.

Azahari Husin, uczestnik zamachów na indonezyjskiej wyspie Bali w latach 2004 i 2005, najpierw skończył mechanikę na uniwersytecie w Australii, potem doktoryzował się w Wielkiej Brytanii i został docentem nauk inżynierskich w Malezji.

Umar Faruk Abdulmutalab, znany jako terrorysta z bombą w majtkach (próbował się wysadzić w samolocie nad amerykańskim Detroit w Boże Narodzenie 2009 roku), jest inżynierem mechanikiem po londyńskiej uczelni.

Anwar al-Awlaki, duchowy przywódca terrorystów al-Kaidy, zabity pięć lat temu przez amerykańską rakietę w Jemenie, miał licencjat z inżynierii lądowej uniwersytetu Kolorado.

Abdul Subhan Qureshi, najbardziej poszukiwany terrorysta w Indiach, był utalentowanym inżynierem informatykiem.

Doku Umarow, przywódca bojowników czeczeńskich i „emir emiratu Kaukazu”, był inżynierem budownictwa, absolwentem Instytutu Naftowego w Groznym.

Seifidin Rezgui, który zastrzelił w zeszłym roku ponad 30 zagranicznych turystów na tunezyjskiej plaży w Susie, był inżynierem elektronikiem.

To tylko niewielka część osławionych muzułmanów, którzy porzucili techniczne profesje dla terroryzmu. Wśród radykalnych islamistów, terrorystów islamskich, zamachowców, dżihadystów inżynierowie są wyjątkowo nadreprezentowani. Według niektórych źródeł parę semestrów inżynierii lądowej zaliczył nawet Osama bin Laden, twórca al-Kaidy, ale bardziej znane, i niewątpliwe, jest to, że studiował ekonomię i zarządzanie na prestiżowym saudyjskim uniwersytecie w Dżuddzie.

- Inżynier to obok lekarza najbardziej prestiżowy zawód w świecie muzułmańskim, inżynierowie cieszą się wielkim szacunkiem społecznym. Od lat najambitniejsi młodzi ludzie, najciężej pracujący wybierają studia inżynieryjne. I ci najambitniejsi nagle stają się najbardziej sfrustrowani. Nie mogą znaleźć dobrej pracy, nie mogą wnieść oczekiwanego wkładu do społeczeństwa, bo nie ma dla nich odpowiedniej pracy. I część z nich się radykalizuje. Wyjątkiem jest Arabia Saudyjska, bo tam jest duży rynek dla inżynierów – tłumaczy „Rzeczpospolitej” politolog Steffen Hertog, profesor London School of Economics.

Hertog wraz z Diego Gambettą, profesorem socjologii Uniwersytetu Oksfordzkiego, jest autorem wydanej niedawno książki „Engineers of Jihad: The Curious Connection between Violent Extremism and Education” („Inżynierowie dżihadu. Ciekawe związki między stosującym przemoc ekstremizmem a wykształceniem”). Przyjrzeli się biografiom prawie pięciuset radykałom islamskich (od lat 70. ubiegłego wieku). Połowa z tych, o których edukacji cokolwiek wiadomo, przynajmniej rozpoczęła studia wyższe. I spośród nich aż 44,9 proc. wybrała kierunki inżynierskie. Prawie co drugi wykształcony dżihadysta to inżynier.

To niesamowicie dużo, biorąc pod uwagę, że wykształcenie techniczne w państwach muzułmańskich ma niewiele więcej niż jeden procent pracowników. Inżynierów wśród dżihadystów jest siedemnaście razy więcej niż w społeczeństwach państw muzułmańskich. I cztery razy więcej niż wśród absolwentów szkół wyższych.

Wśród ideologów ekstremizmu islamskiego dominują absolwenci szkół religijnych, kaznodzieje, nauczyciele, prawnicy – humaniści. Studia religijne ma za sobą Abu Bakr al-Bagdadi, przywódca tzw. Państwa Islamskiego, zwany kalifem Ibrahimem. Ale gdy chodzi o wprowadzenie krwawej ideologii w czyn czy planowanie zamachów, zdecydowanie dominują przedstawiciele zawodów technicznych. Drugie miejsce wśród wykształconych dżihadystów zajmują lekarze (ale jest ich pięć razy mniej niż inżynierów). - Nadprodukcja inżynierów w słabo rozwiniętych krajach doprowadziła do radykalizacji części z nich – podkreśla prof. Hertog.

Ale dlaczego tak wielu muzułmanów wykształconych w zawodach technicznych na Zachodzie również się zradykalizowało (choćby Anwar al-Awlaki)?

- Faktycznie połowa muzułmanów, którzy studiowali na Zachodzie, to inżynierowie. A tam szansa na znalezienie dobrej pracy jest bardzo duża. W ich wypadku nie może chodzić o frustrację z powodów ekonomicznych. Po przyjrzeniu się ekstremistom na całym świecie doszliśmy do wniosku, że w skrajnych środowiskach zawsze jest wielu inżynierów, dotyczy to na przykład neonazistów w Ameryce i Europie. Radykalny islamizm, gdy odejmie się ideologię, jest podobny do skrajnej prawicy, chodzi w nim o zaprowadzenie porządku czy zwalczanie obcych elementów – mówi Steffen Hertog, choć, dodaje, wśród zachodniej skrajnej prawicy inżynierów jest jednak procentowo mniej niż wśród dżihadystów.

Autorzy książki „Engineers of Jihad” nie mieli dokładnych danych dotyczących afgańskich talibów i bojowników z tzw. Państwa Islamskiego. Wyliczony procent inżynierów wśród dżihadystów ich nie obejmuje. Organizatorzy najbardziej znanych zamachów z zeszłego roku w Europie nie byli tak dobrze wykształceni. Wśród nich byli natomiast terroryści, którzy wykonywali proste zawody techniczne.

Cherif Kouachi, jeden z braci, którzy wymordowali pół redakcji „Charlie Hebdo” rok temu w Paryżu, uczył się w szkole średniej na elektrotechnika.

Salah Abdeslam, do niedawna najbardziej poszukiwany terrorysta w Europie, a obecnie najważniejszy więzień dżihadysta na kontynencie, pracował przez dwa lata jako mechanik w zajezdni autobusów w Brukseli.

Wydawałoby się, że inżynierowie i technicy są pożądani w organizacjach terrorystycznych, bo mają talent do konstruowania ładunków wybuchowych i bez trudu korzystają z najnowszych osiągnięć technologicznych.

Tak jednak nie jest. - Tylko 15 procent inżynierów było zaangażowanych w robienie bomb, tyle samo co w innych profesjach. Inżynierowie raczej mają skłonność do przejmowania stanowisk przywódczych, a nie wykonywania prac technicznych – mówi Hertog.

Na dodatek, jak dodaje, wielu inżynierów zginęło, gdy próbowali zrobić bombę.

Na początek kilka przykładów.

Mohamed Atta, uznawany za najważniejszego terrorystę spośród tych, którzy zaatakowali Amerykę 11 września 2001 roku, skończył architekturę na uniwersytecie w Kairze, potem jeszcze studiował na politechnice w Hamburgu. Ośmiu z 25 terrorystów, którzy stali za zamachami na nowojorskie World Trade Center, było inżynierami.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Akcja ratunkowa na wybrzeżu Australii. 160 grindwali wyrzuconych na brzeg
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 789