Czytaj więcej:

To reakcja na słowa prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana, który zaapelował o zniszczenie terrorystów po zamachu, do jakiego doszło 13 marca w Ankarze (w ataku zginęło co najmniej 36 osób). Władze Turcji odpowiedzialnością za zamach obciążają Kurdów - ataku miała dokonać kobieta należąca do Partii Pracujących Kurdystanu (PKK). 

W trzech miastach w północno-wschodniej Turcji wprowadzono godzinę policyjną. Jednocześnie tureckie lotnictwo rozpoczęło ataki na obozy Kurdów w irackim Kurdystanie. 11 samolotów bojowych zaatakowało 18 celów - w tym m.in. składy amunicji. PKK potwierdziła, że została zaatakowana.

Jak dotąd żadna grupa terrorystyczna nie przyznała się do ataku w Ankarze. Minister spraw wewnętrznych Turcji Efkan Ala zapewnił jednak, że winni zostaną wskazani z imienia i nazwiska.

Nieoficjalnie przedstawiciele tureckich władz podają, że zamachu dokonała kobieta, członkini PKK z Kars, która dołączyła do tej organizacji w 2013 roku.