Powiązana z Daesh grupa Aamaaq poinformowała, że to terroryści z tej organizacji są odpowiedzialni za zamach w Dżakarcie. Według komunikatu członków grupy celem ataku byli cudzoziemcy i przedstawiciele służb porządkowych, którzy zapewniali im bezpieczeństwo - informuje BBC. Samo Daesh nie wydało jednak oficjalnego oświadczenia w tej sprawie.
Szef policji w Dżakarcie, Tito Karnavian oświadczył, że "z całą pewnością to Daesh" stał za zamachem w stolicy Indonezji. Zamach miał zaplanować Bahrun Naim, który w przeszłości miał walczyć w szeregach Daesh w Syrii.
Wcześniej Reuters podawała, że zginęło dziesięć osób, w tym czterech napastników. Wcześniej informowano, że w atakach zginęło trzech cywilów i trzech policjantów, natomiast Associated Press informowała o siedmiu ofiarach dodając, że cztery z nich to terroryści. Jeden z ataków miał być dziełem terrorysty-samobójcy.
Jedną z ofiar ataku ma być Holender pracujący dla ONZ - podała Al Jazeera. Najnowsze informacje mówią jednak o tym, że holenderski pracownik ONZ został ciężko ranny i jest obecnie operowany.
Indonezyjska policja informuje, że wcześniej otrzymywała raporty, z których wynikało, że do zamachu miało dojść 31 grudnia, w czasie dużego koncertu sylwestrowego. Atak miał zostać przesunięty ze względu na szczególne środki bezpieczeństwa przedsięwzięte przez indonezyjską policję w sylwestrową noc.