Dziś stacja TVN pochwali się pierwszym odcinkiem nowego serialu kostiumowego. Producenci przekonują, że „Belle Epoque" to pierwsza polska produkcja zrealizowana z takim rozmachem. Porównują ją do znakomitych seriali: „Downton Abbey", „Peaky Blinders" i „Tabu". Do tego ostatniego „Belle Epoque" jest blisko ze względu na bohatera – awanturnika, który po latach wraca do rodzinnego miasta.
Daty premier „Tabu" i „Belle Epoque" są jednak na tyle bliskie, że trudno mówić o inspiracjach, a bardziej o przypadku. Punkt zatem dla polskich twórców, którzy dobrze czują popkulturowe trendy.
Akcja serialu rozgrywa się w 1908 r. w Krakowie, dokąd po latach tułaczki powraca Jan Edigey-Korycki (Paweł Małaszyński). Postać egzotyczna z racji nazwiska Edigey (to pozostałość po korzeniach tatarskich), a także ze względu na dalekie podróże Jana po świecie.
Był w Ameryce i Chinach, skąd przywiózł czerwonego smoka wytatuowanego na plecach. Z Krakowa musiał wyjechać, bo zabił w pojedynku człowieka. Wraca po śmierci matki, która została zamordowana. Przeprowadza prywatne śledztwo, które prowadzi go na trop seryjnego mordercy zabijającego kobiety według religijnego klucza.
Pierwszy odcinek serialu wprowadza nas w świat krakowskiej policji z początku XX w., kiedy to dopiero wykluwała się nauka kryminalistyczna. Jan ma talent dedukcyjny, a intuicję na miarę Sherlocka Holmesa. Z kolei zaprzyjaźnione z nim rodzeństwo medyków sądowych – Henryk (Eryk Lubos) i Weronika (Anna Próchniak) – to wykształceni patolodzy, więc rozwiązanie każdej zagadki jest tylko kwestią czasu.