Spadające notowania PiS dobrze pointuje pytanie prezesa skierowane do Mariusza, który zasłużył na zaufanie, testując karmę dla kota: "Co zrobić z tym patriotą roku? Tylko nam rujnuje opinię".
Pani premier przychodzi wraz z mężem. Ale jego status jest mniej więcej taki jak prezydenta - czeka na korytarzu i zostaje oddelegowany z dokładną instrukcją do prac domowych. A pani premier i pan prezydent wspominają – oczywiście na korytarzu - z rozmarzeniem, jak było przed wyborami. I analizują jak jest po wyborach. Bywało lepiej!
Tymczasem minister Antoni, który był umówiony z prezesem godzinę po wizycie pani premier przyjechał wcześniej. "W godzinę żeśmy z Lichenia przygnali!" – chwali się. Przyjechał oczywiście z młodym asystentem Misiem.
Wypadek, jaki zdarzył się pod Toruniem z udziałem ministra, Antoni tłumaczy: "Warunki jazdy nie dostosowały się do naszej prędkości".
Warto zobaczyć rozmowę pani premier z ministrem Antonin. Nie zagłuszy jej nawet disco polo, w rytm którego tańczy i opowiada przebieg wizyty w białostockim klubie asystent Miś.