To chyba najlepszy jak dotąd odcinek politycznego kabaretu Roberta Górskiego. Nie dlatego, że pojawia się w nim postać zapatrzonej w Prezesa Joli ze Słupska (Katarzyna Żak), ale dlatego, że Prezes (Robert Górski) zwołuje naradę polityczną, na której politycy oglądają „Ucho...” i zastanawiają się co zrobić z tym fantem.
Jacek – prezes TVP (Michał Czernecki) oraz spin doktor Adam (nowa postać w serialu) śmieją się z Mariusza (Mikołaj Cieślak), że został celnie sportretowany przez satyryków, natomiast sami nie widzą podobieństwa do siebie. Później wspólnie debatują jak odnieść się do „Ucha prezesa”. Po namyśle ustalają, że najlepiej będzie serial chwalić.
Na ekranie oprócz spin doktora Adama i Joli ze Słupska pojawiła się także inna nowa postać. To Beata (Agnieszka Wosińska) – rzeczniczka rządu, która bezbarwnym głosem podrzuca kolejne pomysły na przekaz dnia i działania polityczne. Na przykład w reakcji na „Ucho prezesa” proponuje puścić je w TVP Kultura w środę o 23:30. Prezes TVP Jacek musi jej przypomnieć, że serial puszczany jest w Internecie, który „nie jest nasz poza garstką trolli i hejterów”.
Na horyzoncie pojawia się też Zbyszek, do którego proponuje zadzwonić Mariusz po pomoc. Jednak pozostali politycy wolą być ostrożni. – Zbyszek to ostateczność – zgadzają się wstrzemięźliwie.
Szkatułkowa zabawa satyrą w satyrze przynosi powiew świeżego humoru do zakurzonych pomieszczeń „Ucha Prezesa” i daje nadzieję, że Robert Górski z zespołem wyjdzie poza mało oryginalne przedrzeźnianie polityków. Jednocześnie Górskiemu udało się zgrabnie wybrnąć z zarzutów o „pluszowe ostrze satyry” i „dworskość” jego kabaretu, które posypały się z różnych stron.