Sprawa jest wciąż świeża, od rozstrzygającego głosowania, które odbyło się 23 czerwca, minęły zaledwie cztery miesiące. Przez ten czas brytyjscy dokumentaliści zdołali już zrealizować film, w którym przedstawiają okoliczności, w jakich doszło do referendum próbując zsumować poczynania polityków, które miały wpływ na decyzje głosujących obywateli.
– Naród brytyjski wyraźnie zdecydował, że chce, abyśmy poszli inną drogą – mówił David Cameron, ustępujący premier Wielkiej Brytanii komentując wyniki referendum. – Dlatego uważam, że ten kraj potrzebuje nowych przywódców, którzy go po tej drodze poprowadzą.
Jak twierdzą twórcy filmu, historia Brexitu zaczęła się już w 2013 roku. – Referendum zakwestionowało przemilczane od lat problemy – mówi Laura Kuenssberg, reporterka i narratorka filmu, zadająca ważne pytania dotyczące Brexitu politykom. – Dlaczego tak niewielu w sferach rządzących uważało, ze może do tego dojść?
Przed wyjściem z Unii przestrzegał prezydent Obama, mówiąc, że USA są zainteresowane współpracą z dużym organizmem jakim jest UE, i że ona będzie ważniejszym partnerem niż sama Wielka Brytania. Ostrzegali, a właściwie konsekwencjami grozili szefowie organizacji bankowych – strasząc spadkiem funta. Pojawiły się nawet ostrzeżenia od potężnych pracodawców.
Długa kampania toczyła się po obu stronach barykady – eurosceptyków i euroentuzjastów. Jedni i drudzy używali bałamutnych danych w kampanii dotyczących finansów. Zwolennicy Unii, powołujący się na bezpieczeństwo ekonomiczne Brytyjczyków, szacowali, że w przypadku opuszczenia UE, każda rodzina będzie traciła rocznie 4300 funtów, o czym głośno było w mediach. Z kolei eurosceptycy informowali, że 350 milionów funtów cotygodniowo trafia do unijnej kasy z kasy Brytyjczyków…