Trwająca obecnie tzw. czwarta rewolucja przemysłowa może stać się okazją, do zmiany modelu rozwoju Europy na bardziej zrównoważony, inkluzywny i odpowiedzialny.
Ten optymistyczny wniosek zapisany został w Deklaracji Sopockiej, podsumowującej Europejskie Forum Nowych Idei, które odbyło się po raz szósty w Sopocie.
Szanse i zagrożenia
Tematem przewodnim tegorocznego forum była przyszłość pracy w kontekście cyfryzacji i robotyzacji. – Gdy zastanawialiśmy się nad programem EFNI, temat przewodni wydawał mi się początkowo odległy, futurologiczny, ale dziś nie mam wątpliwości, że jest istotny już dzisiaj – powiedziała w piątek na gali zamknięcia EFNI Henryka Bochniarz, prezydent Konfederacji Lewiatan, głównego organizatora sopockiej imprezy.
Obawy, że maszyny odbiorą ludziom pracę, są tak stare, jak przemysł. Dotąd jednak ta kasandryczna wizja się nie ziściła. Postęp technologiczny czynił niektóre zawody zbędnymi, ale jednocześnie zawsze tworzył nowe. – Dziś wielu ekonomistów ma wątpliwości, że tym razem będzie inaczej. Ale dzisiejszy postęp technologiczny ma zupełnie inny charakter, jest wszędobylski. Sztuczna inteligencja i samouczenie się maszyn to są technologie, które będą pozbawiały pracy także tzw. białe kołnierzyki. Dawniej człowiek, którego zawód stał się zbędny, mógł wrócić do szkoły i się przekwalifikować. Teraz będzie o to trudniej – tłumaczył na gali zamknięcia Martin Ford, autor książki „Świt robotów", której polskie wydanie miało premierę właśnie w Sopocie, podczas EFNI. Już w ostatnich dekadach, podkreślał, zatrudnienie w USA nie rosło proporcjonalnie do wartości wytwarzanych dóbr i usług.
Wspólne wyzwania dla całej UE
Choć rzeczywistość, w której praca będzie statystycznemu człowiekowi zajmowała znacznie mniej czasu niż dzisiaj, może się wydawać pociągająca, niesie za sobą także poważne zagrożenia dla ładu społecznego. Mniejsze zapotrzebowanie na pracę mogłoby oznaczać, że stanie się ona luksusem, a jej posiadacze – a także posiadacze kapitału – staną się wąską elitą.