Jesteśmy u progu rewolucji cyfrowej. Teraz polska gospodarka wykorzystuje zaledwie 8 proc. swojego cyfrowego potencjału. Dla Europy Zachodniej ten wynik jest lepszy o 4 pkt proc., a dla USA o 10 pkt proc. – wynika z raportu firmy McKinsey, do którego dotarła „Rzeczpospolita".
Jest się o co bić
Eksperci podkreślają, że cyfryzacja sama w sobie nie jest celem. To narzędzie służące do zmiany modeli biznesowych, a gra jest warta świeczki. Według niektórych badań aż 30 proc. obecnych firm zniknie z rynku z powodu transformacji cyfrowej. Tymczasem – jak podaje Deloitte – jedynie 41 proc. polskich przedsiębiorstw ma opracowany plan transformacji cyfrowej.
Z analiz McKinseya wynika, że przedsiębiorstwa z branż zaawansowanych cyfrowo rosną w Polsce prawie trzy razy szybciej niż tradycyjne. W ciągu najbliższej dekady dzięki cyfryzacji wartość dodana polskiej gospodarki mogłaby się zwiększyć nawet o 22 proc. Obecnie jest szacowana na 589 mld euro – to poziom o połowę niższy od tego, który nasz kraj mógłby wypracować, gdyby osiągał taką produktywność jak kraje Europy Zachodniej. Pod tym względem na razie jesteśmy mocno w tyle. Szacuje się, że cyfryzacja pozwoliłaby zmniejszyć tę lukę o 12–21 proc.
Co ciekawe, pod względem wykorzystania technologii cyfrowych Polska niewiele odstaje od Europy Zachodniej. Chętnie zawieramy transakcje online i komunikujemy się, wykorzystując zaawansowane technologie. Natomiast gorzej wypadamy pod względem podaży zasobów cyfrowych. Firmy za mało inwestują w innowacyjne aktywa i zatrudniają za mało specjalistów.
Co z bezpieczeństwem
Cyfryzacja dotyka praktycznie wszystkich aspektów naszego życia. Internet rzeczy, spersonalizowane usługi i wirtualna rzeczywistość to tylko przykłady. Cyfryzacja niesie ze sobą wiele szans, ale też zagrożenia, wśród których najczęściej wymienia się obawę o bezpieczeństwo.