Tylko Orange Polska kierowany przez Jeana-Francois Fallachera zdecydował się literalnie potraktować nową unijną regulację i mającą obowiązywać od 15 czerwca br. zasadę „roam like at home" w nowych cennikach usług roamingu w krajach strefy euro.
To oznacza, że abonenci Orange podróżujący po Unii Europejskiej i trzech dodatkowych państwach (Norwegia, Liechtenstein, Islandia) nie będą musieli ponosić kosztów telefonu komórkowego wyższych niż w kraju.
W ofercie Orange też jest jedno „ale". – Ograniczenia dotyczą tylko transmisji danych i odpowiadają unijnym zasadom Fair Use Policy (w skrócie FUP – red.), czyli zabezpieczeniu przed nadużyciami – mówi Fallacher.
Posiadacze abonamentów z nielimitowanymi usługami głosowymi i wiadomościami będą mogli korzystać z ich pakietów także poza krajem (w ramach Europejskiego Obszaru Gospodarczego), a pozostali za usługi w roamingu będą rozliczani według takich samych stawek jak w kraju.
Różne podejścia
Fallacher podkreśla jednak, że taryfy typu „no-limit" są bardzo popularne. – Ok. 80 proc. klientów korzystających obecnie z naszych ofert abonamentowych ma takie taryfy – mówi. Pozostali operatorzy komórkowi – Plus, Play i T-Mobile – nie zdecydowali się na taki ruch jak Orange.