Rok 2016 rok będzie dynamiczny i pełen wyzwań – napisał 2 lutego 49-letni Jean-Francois Fallacher na blogu. Wpis traktował o trendach dla rumuńskiego rynku telekomunikacyjnego, gdzie kierowana przez niego spółka z portfela francuskiego Orange z 10,2 mln klientów jest największym komórkowym graczem.
I było dynamicznie. Trzy dni później grupa Orange ogłosiła, że Fallacher zostanie szefem Orange Polska.
Nauki z Rumunii
Dawna TPSA ma nowego prezesa od niedzieli. Fallacher, z wykształcenia absolwent fizyki kwantowej na Politechnice Paryskiej, zastąpił Bruna Duthoit, który wrócił do zarządu polskiej spółki po latach przerwy w 2013 roku. Ten doświadczony, legendarnie pracowity, nawiedzający biuro nawet w niedzielę, menedżer wraca do Paryża, gdzie będzie odpowiedzialny za spółki Orange w Europie.
Ostatnie 2,5 roku kierownictwa Duthoit to dla polskiego Orange okres spokoju w relacjach z niegdyś największym wrogiem – operatorem alternatywnym Netią, spokoju regulacyjnego, a nawet korzystnych dla firmy decyzji, jak w przypadku aukcji LTE, w której telekom wygrał dwa bloki pasma 800 MHz i wyłożył w sumie 3,17 mld zł. Duthoit stawiał mocno na inwestycje w łącza światłowodowe do domów (FTTH), przeznaczając na ten cel 2,4 mld zł. Fundamenty telekomu zostały na nowo wylane i na ich podstawie, jak sądzą analitycy, Jean-Francois Fallacher będzie mógł zająć się walką o klientów.
Czeka go jednak duże wyzwanie: to tracąca klientów stacjonarna sieć, której Orange Rumunia nie ma. Spółka, której Fallacher szefował od 2011 roku, pod wieloma względami, np. posiadanej infrastruktury czy oferty – usługi mobilne z telewizją satelitarną, platformą streamingową i programem lojalnościowym Smart Home – przypomina Cyfrowy Polsat, właściciela sieci komórkowej Plus.