Z końcem lipca fotel prezesa spółki P4, najważniejszego podmiotu z grupy Play Communications, opuści po blisko dziesięciu latach Duńczyk Joergen Bang-Jensen. Ku zaskoczeniu wielu osób zastąpi go Jean-Marc Harion, od wielu lat związany z grupą Orange (obecnie prezes Orange Egipt).
– Odchodzę z zarządu z powodów osobistych. Poznałem już mojego następcę i cieszę się, że to właśnie taka osoba – silny indywidualista o mocnym charakterze – dołączy do zespołu. Play działa tak jak do tej pory i nic nie zmienia się w strategii firmy, ale decyzje nowego prezesa na pewno będą widoczne. Jean-Marc i ja mamy podobną historię. Każdy z nas zaczynał jako przedsiębiorca – mówi „Rzeczpospolitej" Joergen Bang-Jensen.
Konrad Księżopolski, szef analityków w Haitong Banku, rezygnacją Bang-Jensena jest zaskoczony. – Spółka nie zapowiadała zmiany – mówi.
Jednak niektórzy, jak Piotr Mieczkowski, dyrektor zarządzający w fundacji Digital Poland, są zdania, że odejście Banga-Jensena było kwestią czasu. Słychać też, że menedżer i udziałowcy Play mieli niepisaną umowę, że pozostanie on u sterów na czas pierwotnej oferty publicznej. Z punktu widzenia założycieli: Panosa Germanosa i Thora Bjorgolfssona, IPO Play Communications było sukcesem. Ich rodziny i współpracownicy uzyskali ze sprzedaży akcji około 4,4 mld zł. Spora część tej sumy posłużyła do spłaty długu.
Wszystkich zaskoczyła natomiast nominacja Hariona. Z naszych informacji wynika, że także w samym Orange. Wojciech Jabczyński, rzecznik Orange Polska zapewnia: – Nie ma tematu kupna Play.