Stephane Richard: Jesteśmy w ofensywie

Światłowody to najlepsza inwestycja pod względem stopy zwrotu, jaką moglibyśmy podjąć – mówi Urszuli Zielińskiej prezes Orange Stephane Richard. Dla polskiej spółki zależnej grupy oznacza to dwu–trzyletni wysiłek.

Aktualizacja: 05.04.2017 07:29 Publikacja: 04.04.2017 19:03

Stephane Richard: Jesteśmy w ofensywie

Foto: Bloomberg/Christophe Morin

Rz: Zacznijmy od wyjaśnienia. Dlaczego przyjechał pan do Polski?

Polska to jeden z największych rynków dla Orange. Jesteśmy tu obecni od ponad 15 lat. To dla nas istotny rynek, dlatego zobowiązałem się, że przynajmniej raz w roku będę tu przyjeżdżać. Spotkania z zespołem, rozmowy o tym, na jakim etapie jest realizacja naszych celów, inwestycje, jak wygląda obsługa klienta, są dla mnie istotne. 23 marca podpisaliśmy też ważne porozumienie z ministrem cyfryzacji, na mocy którego Orange Polska zapewni dostęp do światłowodowego internetu 4,5 tys. szkół.

Jak ocenia pan nasz klimat polityczny?

Mamy w Orange naczelną zasadę: pracujemy z wybranymi zgodnie z prawem rządami wszystkich państw. Staramy się budować konstruktywne relacje, gdziekolwiek jesteśmy. Robimy biznes, nie politykę. Uważam, że dialog z przedstawicielami polskich władz, rządem, regulatorem, jest na bardzo dobrym poziomie. Spotkałem się z wicepremierem Mateuszem Morawieckim i minister cyfryzacji Anną Streżyńską, którą znam jeszcze z czasów, gdy była twardym regulatorem telekomunikacyjnego rynku. W obu przypadkach to były bardzo konstruktywne rozmowy. Widzimy w strategii na rzecz odpowiedzialnego rozwoju, że polskie władze stawiają na nowe technologie i cyfryzację jako jeden z głównych motorów rozwoju, na inteligentny rozwój kraju. Tym bardziej było mi miło usłyszeć, w jak otwarty sposób wicepremier Morawiecki mówi o Orange, o dobrej relacji rządu z firmą. To dla nas ważne, ponieważ zaplanowaliśmy w Polsce bardzo duże inwestycje.

Polska to niejedyny kraj, gdzie budujecie światłowody.

To prawda, ale pod względem intensywności polski projekt światłowodowy jest jednym z największych. Do tego stopnia, że aby skoncentrować się na tym zadaniu, zdecydowaliśmy się nawet obciąć dywidendę.

Według zarządu Orange Polska nie będzie jej w ogóle, za to cała grupa Orange – tak, a nawet ją podwyższyła. Przychody globalnego Orange urosły, w Polsce – nie. Jak na to patrzycie w Paryżu?

Polska to niezwykle konkurencyjny rynek. Nasza odpowiedź to intensyfikacja inwestycji. Chcemy być największym inwestorem w Polsce pod względem nakładów na sieci światłowodowe prowadzące bezpośrednio do domów klientów (FTTH). Zdecydowaliśmy się zaangażować ważne zasoby w ten plan. Chcemy się odróżniać od konkurencji jakością oraz zasięgiem usług dostępowych: zarówno jeśli chodzi o sieć stacjonarną, jak i mobilną 4G, oraz zapewnić jak najlepsze doświadczenie klienta. Jesteśmy dziś w ofensywie.

Jak długo Orange pozostanie w Polsce w takim trybie?

Musimy zdobyć się na dwu–trzyletni wysiłek, ponieważ tyle czasu potrzebujemy na to, aby dotrzeć z zasięgiem sieci FTTH jak najszerzej, zbudować masę krytyczną oraz zdobyć znaczącą pozycję na rynku bardzo szybkiego dostępu do internetu.

Może pan podsumować wasze dotychczasowe inwestycje w światłowody?

Orange jest numerem jeden w Europie, jeśli chodzi o zasięg sieci światłowodowej. Pod koniec 2016 r. zapewnialiśmy dostęp do naszego światłowodu do ponad 20 mln europejskich domów: 7 mln we Francji, 9,6 mln w Hiszpanii, ok. 4 mln w pozostałych krajach. Obsługiwaliśmy w końcu ubiegłego roku 3,3 mln abonentów sieci światłowodowej, a w końcu 2017 r. będzie ich ponad 5 mln. Co roku wydajemy ok. 2 mld euro na sieci światłowodowe we Francji, Hiszpanii, Polsce, Słowacji i w Rumunii. Chcemy, aby zasięg takich łączy tylko we Francji do końca 2020 r. wynosił 20 mln gospodarstw domowych, 20 mln w Hiszpanii i około 10 mln w pozostałych krajach. Liczymy, że zdobędziemy w tym horyzoncie czasowym 10–15 mln klientów światłowodu w Europie.

Kiedy inwestycje w FTTH się zwrócą?

Światłowody to najlepsza pod względem stopy zwrotu inwestycja, jaką moglibyśmy podjąć. Rentowna i atrakcyjna pod kątem modeli biznesowych, które możemy wokół niej zbudować. Nasz biznes to dostarczanie szybkiego dostępu do usług komunikacyjnych. Wkraczamy właśnie w erę cyfrowej gospodarki i społeczeństwa, którego zapotrzebowanie na dostęp do internetu rośnie z każdą chwilą. Uważamy, że światłowód to technologia górująca nad innymi, dlatego też na nią postawiliśmy.

Jest pan fanem współpracy przy budowie sieci światłowodowych?

Jesteśmy otwarci na współpracę z innymi graczami przy budowie sieci światłowodowych, o ile może to przyspieszyć te inwestycje i zwiększyć ich efektywność. We Francji i w Hiszpanii korzystamy z takiej możliwości na dużą skalę. Jesteśmy gotowi powtórzyć to także w Polsce, o ile pojawią się podmioty zainteresowane współpracą z nami.

W ubiegłym roku na sprzedaż był Play, w trakcie jest fuzja sieci kablowych. Czy Orange chciałby rosnąć w Polsce poprzez przejęcia innych firm?

Koncentrujemy się na wzroście organicznym. Zasoby, które inwestujemy w Polsce, przeznaczone są głównie na realne inwestycje, rozbudowę sieci światłowodowej, a nie na przejęcia. W segmencie telekomunikacyjnym Orange Polska jest prawdopodobnie zbyt dużym graczem, aby myśleć o konsolidacji z innymi dużymi firmami. Ostrożnie oceniamy wykonalność takich transakcji w Polsce, chociażby ze względu na wymagania regulacyjne. Jeśli chodzi o wspomnianego Playa, o sprzedaży spółki mówi się od lat. Nie chciałbym tego komentować, nie braliśmy udziału w tym procesie.

W T-Mobile Polska pojawiły się osoby, które pracowały przy powstaniu joint venture Everything Everywhere, które T-Mobile i Orange zbudowały w Wielkiej Brytanii. W Polsce Orange i T-Mobile współpracują. Czy to się zmieni i zobaczymy model EE także tutaj?

EE to do pewnego stopnia unikalny projekt. W Wielkiej Brytanii konkurowało pięć sieci komórkowych i konsolidacja była potrzebna. Dodatkowo ani Orange, ani T-Mobile nie posiadały na tyle dużego udziału w rynku, aby efektywnie konkurować. Dlatego zdecydowaliśmy się połączyć siły. W Polsce sytuacja jest zupełnie inna. Działają cztery podmioty o mniej więcej podobnym udziale w rynku, połączenie dwóch z nich oznaczałoby powstanie dużego organizmu. Dlatego jesteśmy gotowi, by raczej rozważyć różne sposoby na większą efektywność zarządzania i inwestycji czy współpracę w tzw. modelu RAN Sharing w przypadku sieci mobilnych.

Grupa jest gotowa zrezygnować z dywidendy Orange Polska także za rok?

Nie czynimy wieloletniego zobowiązania w sprawie dywidendy. Decyzję o jej wypłaceniu podejmujemy, kierując się bieżącą sytuacją firmy, perspektywami zysku EBITDA i  ilością gotówki w jej kasie. W tym roku zdecydowaliśmy się ściąć dywidendę ze względu na plan inwestycyjny. Pod koniec roku zobaczymy, na jakim etapie jest jego wykonanie, i znowu podejmiemy decyzję.

Rozmowa odbyła się 23 marca w siedzibie Ministerstwa Cyfryzacji

CV

Stephane Richard (ur. 1961 we Francji) jest prezesem Orange od marca 2011 r. Dołączył do telekomu w 2009 r. W latach 2007–2009 prowadził biuro minister gospodarki Christine Lagarde. Pracował na m.in. dla firm Veolia, Compagnie Générale des Eaux, Compagnie Immobiliere Phénix i CGIS. Studiował biznes i administrację.

Rz: Zacznijmy od wyjaśnienia. Dlaczego przyjechał pan do Polski?

Polska to jeden z największych rynków dla Orange. Jesteśmy tu obecni od ponad 15 lat. To dla nas istotny rynek, dlatego zobowiązałem się, że przynajmniej raz w roku będę tu przyjeżdżać. Spotkania z zespołem, rozmowy o tym, na jakim etapie jest realizacja naszych celów, inwestycje, jak wygląda obsługa klienta, są dla mnie istotne. 23 marca podpisaliśmy też ważne porozumienie z ministrem cyfryzacji, na mocy którego Orange Polska zapewni dostęp do światłowodowego internetu 4,5 tys. szkół.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Krzysztof Gawkowski: Nikt nie powinien mieć TikToka na urządzeniu służbowym
Biznes
Alphabet wypłaci pierwszą w historii firmy dywidendę
Biznes
Wielkie firmy zawierają sojusz kaucyjny. Wnioski do KE i UOKiK
Biznes
KGHM zaktualizuje strategię i planowane inwestycje
Biznes
Rośnie znaczenie dobrostanu pracownika