Nokia i Blackberry chcą wrócić do łask

Popularne niegdyś wśród użytkowników smartfonów fińska marka Nokia i kanadyjska BlackBerry – po wielu latach chudych – liczą na powrót na rynkowe szczyty.

Aktualizacja: 27.02.2017 15:07 Publikacja: 27.02.2017 13:32

Foto: materiały prasowe

Zadanie wydaje się niezwykle trudne, choć największe kryzysy oba brandy zdają się mieć za sobą. Okazją do promocji sprzętów z tak rozpoznawalnym logo są tegoroczne targi MWC w Barcelonie.

Fińska potęga w wietnamskim wykonaniu

W segmencie komórek Nokia, była tym , czym Volkswagen na rynku samochodów. Porządny, niezawodny i na każdą kieszeń. To dało Nokii miejsce wśród liderów urządzeń mobilnych pierwszej dekady telefonii komórkowej. W Polsce fińskie produkty cieszyła się szczególnie dużym udziałem rynkowym. Finowie przespali jednak transformację rynku z ery prostego telefonu do ery smart fonów. Skutkowało to tym, że od 2010 r. firma borykała się z coraz poważniejszymi problemami. W efekcie w 2014 r. Finowie musieli sprzedać cały segment komórek Microsoftowi.

Amerykański gigant zapłacił ponad 7 mld dol., ale zamiast sukcesu przyszły kolejne porażki. Transakcja koncernowi szybko odbiła się czkawką, bo powstałe na bazie Nokii smartfony Lumia nie podbiły serc i kieszeni konsumentów. Eksperyment się nie powiódł i marka ta nie zdobyła nawet 2 proc. rynku. W konsekwencji potentat odsprzedał Nokię za grosze swojemu byłemu menedżerowi. Arto Nummela, bo o nim mowa, stojąc na czele fińskiej spółki HMD, odkupił telefoniczny segment z logo Nokia. W cenie tego kontraktu był zakład produkcyjny w Wietnamie. Ale to marka w tej układance była najcenniejsza. HMD wspólnie z Foxconnem, tajwańskim producentem komponentów komputerowych, zapłacił w sumie jedynie 0,35 mld dol.

- Od wielu lat Nokia jest jedną z najbardziej znanych i rozpoznawalnych marek telefonów. Tuż po wejściu HMD na rynek spotkaliśmy się z ogromnie pozytywnym przyjęciem. Wygląda na to, że wszyscy podzielają nasz entuzjazm związany z nową odsłoną tej marki – komentuje dziś Arto Nummela.

Powrót do korzeni i poprzedniej epoki

Teraz fiński brand chce nawiązać do lat świetności. HMD na targach MWC pojawił się ze smartfonami Nokia 3, Nokia 5 i Nokia 6. Ten pierwszy to ekonomiczny model z ekranem o przekątnej 5 cali, dwoma aparatami fotograficznymi o rozdzielczości 8 megapikseli (z przodu i z tyłu) w cenie 139 euro. Nokia 5 będzie o 50 euro droższa. To bardziej elegancka wersja, z 5,2-calowym wyświetlaczem i procesorem Qualcomm Snapdragon 430. Flagowcem ma być Nokia 6 wyposażona w ekran o przekątnej 5,5 cala oraz rozdzielczości Full HD.

Model wykonano z jednego bloku stopu aluminium. Inteligentny wzmacniacz dźwięku z dwoma głośnikami zapewnia głębsze basy i czystość dźwięku, co w połączeniu z technologią Dolby Atmos daje niezwykłe wrażenia. Wersja podstawowa Nokii 6 ma kosztować 229 euro. Niemal 300 euro zapłacić trzeba jednak z limitowaną edycję Arte Black, która powstała, aby uczcić światową premierę tego modelu. Nokia 6 Arte Black posiada aż 64 GB pamięci wewnętrznej, 4 GB pamięci operacyjnej RAM oraz atrakcyjną czarną obudowę z wysokim połyskiem.

Jednak prawdziwym hitem może okazać się inny telefon Nokii. HMD Global, wyłączny licencjobiorca marki Nokia, wraca do jej korzeni i proponuje swoim fanom unowocześnioną i odświeżoną pod względem wzornictwa wersję klasycznego modelu Nokia 3310. To prawdziwa gratka dla techno-geeków. Kultowy model to 22 godziny ciągłych rozmów oraz nawet miesiąc działania w stanie spoczynku. I cena – jedynie 49 euro.

– Po prostu nie mogliśmy się powstrzymać – mówi o reaktywacji modelu 3310 Juho Sarvikas, dyrektor ds. produktów w HMD Global. – Chcieliśmy zrobić prezent lojalnym wielbicielom telefonów Nokia oraz wykazać, że bogata tradycja może iść w parze z innowacyjnością i nowoczesnym wzornictwem – dodaje.

Czas spróbować chińskiej jeżyny

Na nieco mniej krętą, ale równie wyboistą drogę trafił BlackBerry. Ongiś potentat w produkcji biznesowych telefonów, przekonany o swojej wyższości (nawet w czasach smartfonów o pokaźnych ekranach kurczowo trzymał się niewielkich wyświetlaczy i fizycznej klawiatury), padł na kolana. Kanadyjska firma podobnie jak Nokia nie utrzymała się na fali mobilnej rewolucji i musiała ratować się szukaniem inwestora. Ostatecznie firma z jeżyną w nazwie (z ang. black berry) trafiła pod skrzydła TCL. Chiński potentat, który swego czasu połknął już segment telefoniczny francuskiego Alcatela, teraz chce przywrócić do żywych markę BlackBerry.

Na MWC oficjalnie zaprezentowano już smartfon BlackBerry KEYone, który ma zapoczątkować nową erę tej marki. Co ciekawe, jest to urządzenie zaprojektowane całkowicie przez kanadyjskich inżynierów BlackBerry. Oczywiście wyposażono go w fizyczną klawiaturę QWERTY, czyli znak rozpoznawczy „jeżynki", ekran o przekątnej 4,5 cala, aluminiowy korpus, 8-rdzeniowy układ Snapdragon 625 z grafiką Adreno 506 i 3 GB pamięci RAM. Aparat fotograficzny nowego BlackBerry to 12-megapikselowa matryca Sony IMX378. Smartfon działa na Androidzie 7.1 Nougat. Cena urządzenia predestynuje je ewidentnie do kategorii premium. Za telefon trzeba zapłacić bowiem prawie 600 euro.

Zadanie wydaje się niezwykle trudne, choć największe kryzysy oba brandy zdają się mieć za sobą. Okazją do promocji sprzętów z tak rozpoznawalnym logo są tegoroczne targi MWC w Barcelonie.

Fińska potęga w wietnamskim wykonaniu

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Setki tysięcy Rosjan wyjadą na majówkę. Gdzie będzie ich najwięcej
Biznes
Giganci łączą siły. Kto wygra wyścig do recyclingu butelek i przejmie miliardy kaucji?
Biznes
Borys Budka o Orlenie: Stajnia Augiasza to nic. Facet wydawał na botoks
Biznes
Najgorzej od pięciu lat. Start-upy mają problem
Biznes
Bruksela zmniejszy rosnącą górę europejskich śmieci. PE przyjął rozporządzenie