Galaxy Note 7 Samsunga płonął przez wadliwe akumulatory

Koreański koncern tłumaczy się z największego blamażu w historii produkcji smartfonów. Chodzi o topowy model Galaxy Note 7, który miał się stać wizytówką możliwości technologicznych Samsunga, jednak w praktyce doprowadził do tego, że gigant mocno się zachwiał.

Aktualizacja: 23.01.2017 09:08 Publikacja: 23.01.2017 08:31

Internauci z całego świata udostępniali zdjęcia spalonych smartfonów Galaxy Note 7

Internauci z całego świata udostępniali zdjęcia spalonych smartfonów Galaxy Note 7

Foto: gizmodo.com

Wielu innych producentów, po aferze z wybuchającymi telefonami, z pewnością by się nie podniosło. Koreańska firma jednak przetrwała najgorsze – teraz, po wycofaniu wadliwego sprzętu z rynku i wstrzymaniu jego produkcji – wyjaśnia przyczyny groźnych awarii.

Trwające kilka miesięcy śledztwo ujawniło, że winą za porażkę modelu Note 7 ponosi bateria urządzenia. To właśnie ona prokurowała samozapłon aparatu. Badania 200 tys. sztuk smartfonów Note 7 – przeprowadzone przez trzy niezależne firmy (UL, Exponent, i TUV Rheinland) – wykazały, że w pierwszej serii smartfonów bateria miała zbyt duże wymiary względem urządzenia. Jej producent – Samsung SDI – wprowadził na rynek akumulator, który przegrzewał się, odkształcał, a finalnie dochodziło do samozapłonu. Po tym, jak w październiku ub. r. wybuchła afera z wadliwymi Galaxy Note 7, uruchomiono największy w historii program wymiany sprzętu. Najpierw wprowadzono na rynek drugą serię Note 7.

Wyposażono je w akumulatory produkowane przez firmę Amperex z Hong Kongu. Ale, gdy i te doprowadziły do zapłonu aparatu (okazało się, że były m.in. duże problemy z jej izolacją), Samsung podjął decyzję o wstrzymaniu produkcji i wycofaniu wszystkich Note’ów 7. Klientom zwracano pieniądze lub zamieniano sprzęt na model Galaxy S7. Akcja mocno odbiła się na wynikach koreańskiego potentata. O tym, jak mocno, przekonamy się we wtorek, gdy koncern opublikuje wyniki za IV kwartał 2016 r. Akcje Samsunga na giełdzie w Seulu niespecjalnie odczuły kryzys. Od października zdrożały o 15 proc.

Nie oznacza to jednak, że Samsung wyszedł z kryzysu. Firma ma bowiem teraz kolejny problem. Prokuratura oskarżyła wiceszefa Samsung Electronics Li Dze Jonga o przekazanie ponad 36 mln dol. łapówek. Pieniądze miały trafić do przyjaciółki odsuniętej od urzędu prezydent Park Geun Hi. Już wydano nakaz aresztowania wiceprezesa koncernu.

 

Wielu innych producentów, po aferze z wybuchającymi telefonami, z pewnością by się nie podniosło. Koreańska firma jednak przetrwała najgorsze – teraz, po wycofaniu wadliwego sprzętu z rynku i wstrzymaniu jego produkcji – wyjaśnia przyczyny groźnych awarii.

Trwające kilka miesięcy śledztwo ujawniło, że winą za porażkę modelu Note 7 ponosi bateria urządzenia. To właśnie ona prokurowała samozapłon aparatu. Badania 200 tys. sztuk smartfonów Note 7 – przeprowadzone przez trzy niezależne firmy (UL, Exponent, i TUV Rheinland) – wykazały, że w pierwszej serii smartfonów bateria miała zbyt duże wymiary względem urządzenia. Jej producent – Samsung SDI – wprowadził na rynek akumulator, który przegrzewał się, odkształcał, a finalnie dochodziło do samozapłonu. Po tym, jak w październiku ub. r. wybuchła afera z wadliwymi Galaxy Note 7, uruchomiono największy w historii program wymiany sprzętu. Najpierw wprowadzono na rynek drugą serię Note 7.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Setki tysięcy Rosjan wyjadą na majówkę. Gdzie będzie ich najwięcej
Biznes
Giganci łączą siły. Kto wygra wyścig do recyclingu butelek i przejmie miliardy kaucji?
Biznes
Borys Budka o Orlenie: Stajnia Augiasza to nic. Facet wydawał na botoks
Biznes
Najgorzej od pięciu lat. Start-upy mają problem
Biznes
Bruksela zmniejszy rosnącą górę europejskich śmieci. PE przyjął rozporządzenie