- Odbyliśmy jedno bardzo owocne spotkanie, ale potem doszedłem do wniosku, że nie będę nękał człowieka moimi artystowskimi pomysłami – opowiada Demirski. – Przedstawienie to suma obserwacji polityki z perspektywy zwykłych widzów, połączonej z tym, co nam podpowiada intuicja artystyczna.
Prezes Kaczyński funkcjonuje już w sferze rozrywki, kabaretu, piosenki, internetowych memów, szeroko pojętej pop-kultury. Najgłośniej jest o „Uchu prezesa". - Nasz pomysł na spektakl nie wziął się z chęci konkurowania z „Uchem prezesa", które cenię – zapewnia Paweł Demirski. – Jednocześnie muszę powiedzieć, że usłyszałem już zarzut jakoby poświęcenie spektaklu takiej postaci jak Kaczyński jest podnoszeniem jej wartości. To bez sensu. Przecież w polskiej polityce nie ma teraz ważniejszej postaci, to on prowadzi rozgrywkę, rozdaje karty, stawia figury i pionki na szachownicy. Interesujące, że przed tym, jak wygrał wybory w 2015 roku, w Internecie pojawiło się mnóstwo memów z Tuskiem, z Platformą Obywatelską, jeszcze więcej z Komorowskim. Prawica wygrała wybory właśnie w sieci. Teraz strona – nazwijmy ją – liberalna wygrywa w Internecie, a szala śmiechu się przesunęła.
Ostatecznie nie wiadomo, jak analizować te procesy, ponieważ pomimo wahnięć w notowaniach przy okazji spraw związanych z Unią Europejską czy sądami, słupki PiS nie spadają, a wręcz rosną.
- Zawłaszczenie Internetu jest dziś tak potężne, że rzeczywiście nie wiadomo do końca, co o tym sądzić, ale pewne jest, że przez 8 lat rządów Platformy, jej politycy nie robili nic w sferze ideowej, tymczasem w Polakach jest potrzeba informacji, że coś się dzieje, nawet jeśli są to informacje tak szkaradne i ohydne jak te podawane w „Wiadomościach": atakowanie młodych lekarzy czy reakcje Rafała Ziemkiewicza na samospalenie się przed Pałacem Kultury i Nauki Piotra S. A mimo to propaganda działa. Pewnie Kaczyński i jego zaplecze zrozumiał, że ważne jest wyznaczanie kierunku, politycznego horyzontu.
Wykluczeni
Przez 27 lat w odbiorze Jarosława Kaczyńskiego można z grubsza wyodrębnić trzy tendencje. Pierwsza dotyczy bezkrytycznych zwolenników i wyznawców. Druga to totalna krytyka od czasów, gdy Kaczyński rzucił hasło „przyspieszenia", próby wykluczenia jego i Porozumienia Centrum z polityki, co mogło zaowocować dzisiejszym odwetem PiS. Trzecia jest najbardziej złożona: dotyczy tych Polaków, którzy dostrzegali słuszność choćby części podnoszonych przez prezesa PiS problemów, w tym lekceważenia dużych grup społecznych przez liberalne elity. A jednak odwracają się od Kaczyńskiego z powodu formy uprawiania przez niego polityki.
Monika Strzępka w II turze wyborów prezydenckich w 2010 roku oddała głos na Jarosława Kaczyńskiego. - Nie mam się czego wypierać – mówi reżyserka, której wiele spektakli walczyło z wykluczeniami społecznymi, uderzało w liberalne elity i neoliberalną politykę, nonszalancję PO. – Były jednak inne czasy, inna Polska, społeczeństwo, w którym wiele osób nie miało prawa głosu i mogło się im wydawać, że nie istnieją. Dziś przepełnia mnie rozpacz w związku z tym, co PiS robi z teatrami we Wrocławiu i Krakowie. Pokazuje, że my już byliśmy, a teraz przyszedł czas na nich. Robiąc jednak spektakl, nawet jeśli nie kocham wszystkich jego bohaterów, muszę ich zrozumieć. Zastanawiam się, co kieruje dzisiejszymi procesami politycznymi i co sprawia, że przez wielu są akceptowane. Nie dziwię się ani tym ludziom, którzy PiS popierają, ani samej formacji, że teraz dawne elity tak bardzo karci. Jednocześnie jestem przekonana, że tworzone obecnie podziały będziemy zasypywać bardzo długo. Diagnozy PiS mogły być słuszne, tyle że PiS leczy Polskę napalmem. Problem polega na tym, że wiele ludzi popiera taką formę odwetu podoba się im, że wszędzie wycina się dawne elity. W ten sposób buduje się nowe społeczeństwo. Ale ja w takim społeczeństwie nie chcę żyć. Jest rzecz jeszcze gorsza: gdyby nie taka forma budowania społeczeństwa, jaką realizuje PiS, poparcie dla niego by nie rosło. Łączy się ono z odczuwaniem satysfakcji po latach bycia obywatelem III klasy w trzeciej RP..