Klata: Kto będzie miał złoty róg

Szef Starego Teatru opowiada Jackowi Cieślakowi o piątkowej premierze „Wesela" i konkursie na dyrektora.

Publikacja: 10.05.2017 18:23

Jan Klata premierą „Wesela” najpewniej zakończy swą dyrektorską kadencję w Starym Teatrze.

Jan Klata premierą „Wesela” najpewniej zakończy swą dyrektorską kadencję w Starym Teatrze.

Foto: Fotorzepa, Piotr Guzik

Rz: Prezydent Andrzej Duda ogłosił na obecny rok Narodowe Czytanie „Wesela", ale pan zdecydował się na inscenizację już wcześniej.

Jan Klata: Bezpośrednim powodem wystawienia „Wesela" jest samo „Wesele"! Jeśli ktoś zna dramat w bardziej trafny, w dojmujący sposób przedstawiający polską zbiorowość i bolesną prawdę o Polsce – niech powie. Według mnie na pewno nie są to ani „Dziady", ani „Kordian". „Wesele" jest również znakomitą okazją do pokazania, jak niesamowity mamy w Starym Teatrze zespół. Ogromne szczęście i zaszczyt z nimi pracować, ze wszystkimi pokoleniami, od legend Starego Tearu: Anny Dymnej, Elżbiety Karkoszki, Andrzeja Kozaka, Mieczysława Grąbki, Edwarda Lindego-Lubaszenki i Jana Peszka, aż po najmłodszych artystów. Niezwykle się układa w Starym Teatrze sztafeta pokoleń. Mieczysław Grąbka występował w „Weselu" Andrzeja Wajdy w 1963 roku! Elżbieta Karkoszka grała wtedy Isię. Jan Peszek, jak sam mówi, grał już wszystkie role oprócz Racheli. Wielopokoleniowość zespołu jest w polskiej tradycji teatralnej wielkim skarbem. Tak jak sztuka Wyspiańskiego jest papierkiem lakmusowym społeczeństwa, tak „Wesele" będzie testem naszej zespołowości.

Jest pan znany z oryginalnej oprawy muzycznej spektakli. Co usłyszymy teraz?

Jako weselną kapelę zaprosiłem na scenę blackmetalową grupę Furia, która określa swoją muzykę mianem nekrofolk, niezwykle trafnym zresztą. Obecność Furii w spektaklu jest bardzo mocna, zasadnicza, nadaje „Weselu" niesamowity kontekst.

Czy Furia skomponowała premierowy materiał?

Gra różnorodne kompozycje, sporo z najnowszej płyty „Księżyc milczy luty", bo kiedy usłyszałem ten właśnie album, wiedziałem już, że chcę zrobić „Wesele".

Czy Polacy są nekro-narodem, który żywi się przeszłością, śmiercią, martyrologią?

Myślę, że mogę odpowiedzieć wyłącznie cytatem z Wyspiańskiego: „Upomina się o swoje Umarła. Szumem, gwarnością, zawrotem idzie ku nam z powrotem; jakaś Przemoc wrotom grobu się wydarła, oto, słyszę, woła: Ty mój!". Jestem bardzo wierny autorowi. Zawsze. Czasami paradoksalnie. Tym razem wprost. Polska jest bardzo wierna temu autorowi, więc ja też muszę.

O jaką Umarłą chodzi Poecie w scenie z Rycerzem?

Może o Umarłą, a może o te Umarłe, ale generalnie o nekrofolk. Znaleźliśmy się w sytuacji, kiedy ludzie nie chcą odpowiadać na pytanie „Co tam, panie, w polityce?", bo to budzi tylko pusty śmiech. „Każden ogień swój zapala, każden swoją świętość święci".

W podzielonym polskim społeczeństwie, które opisał Wyspiański, zrodziła się idea chłopomanii stanowiąca pretekst do spotkania skłóconych ze sobą grup. Czy współczesny odpowiednik tej idei jest możliwy?

Nie chcę się odnosić do chłopomanii, tylko do tego, że w każdym punkcie, nawet życia osobistego, musimy przezwyciężać podział, który jest w naszym społeczeństwie czy narodzie, jakkolwiek byśmy to nazwali. To jest podział na dwie grupy mające dla siebie tylko pogardę. Pytanie brzmi, kiedy możemy podjąć rozmowę i czy tylko w warunkach alkoholowych. To mnie teraz interesuje najbardziej. Jednocześnie w pamięci obu grup jest przeszłość, często przeszłość skłamana lub zmanipulowana dla celów doraźnej walki politycznej. Czy rozmawiając dziś o przeszłości, powinniśmy, czy nie powinniśmy możemy zapomnieć, po której stronie znajdował się nasz dziadek. Na przykład w 1946 roku, sto lat po galicyjskich zapustach. Kolejne pytanie brzmi: czy „Myśmy wszystko zapomnieli" jest wyrzutem czy postulatem.

Jeżeli nie zmienia pan tekstu, to na końcu znowu usłyszymy „Miałeś, chamie, złoty róg".

Zapraszam do Starego Teatru od 12 maja 2017 roku. Zwierzę się tylko, że jako Polak bardzo bym chciał, żeby powstała kiedyś inscenizacja „Wesela", w której te słowa nie byłyby potrzebne. Chyba nie dożyję.

„Wesele" ma sto lat. To niedużo jak na historię narodu.

Od stu lat imprezujemy dalej przy nekrofolku i pieścimy się snami. Sądząc po rzeczywistości wokół, to może jeszcze potrwać...

Co z konkursem na dyrektora Starego Teatru? To będzie ostatnia premiera tej kadencji?

Przesłuchanie konkursowe miałem we wtorek, wyrwany z prób generalnych „Wesela". Nie komentuję tego. Nie wiem, czy ktoś z ministerialnej komisji widział jakieś spektakle Starego Teatru. Nie komentuję tego. Premiera „Wesela" się odbędzie, niezależnie od decyzji pana premiera Glińskiego w sprawie dalszych losów Starego Teatru. Co pan premier Gliński zrobi ze złotym rogiem, nie wiem.

Kulisy konkursu na dyrektora Narodowego Starego Teatru w Krakowie

Marek Mikos i Michał Gieleta wygrali ministerialny konkurs.

Kilka tygodni temu pojawiła się zaskakująca kandydatura Michała Gielety jako szefa artystycznego. A w zasadzie Michaela Gielety, urodzony bowiem w Polsce reżyser zrealizował w kraju tylko romantyczną operę „Maria" Roberta Statkowskiego przeniesioną w pejzaż stanu wojennego.

CV wystawił sobie europejskie. Są w nim tacy mentorzy, jak Giorgio Strehler, Luca Ronconi, Franco Zeffirelli, oraz Royal Shakespeare Company, ale także RPA, które nie jest światowym centrum opery. Gielecie brakowało doświadczenia w kierowaniu polskimi instytucjami. Kandydatura Marka Mikosa na dyrektora naczelnego też nie robiła mocnego wrażenia, PiS zwolnił go z kierowania ośrodkiem TVP w Kielcach. Nie doceniono faktu, że wielu redaktorów Agory przeszło na konserwatywne pozycje.

A dotychczasowy dyrektor Jan Klata? Należy do czołówki polskiego teatru, ale bulwersował prawicę, a konserwatywni krytycy nie mogli mu wybaczyć, że jego katolicki niegdyś progresizm stał się „lewacki". Ale nie był też pupilkiem lewicy, bo przerwał próby „Nie-Boskiej komedii" Olivera Frljicia, tego od „Klątwy".

Nie znamy programu Mikosa i Gielety, ale najważniejsza okazała się chęć zastopowania „lewicowego komunikatu" płynącego ze Starego i wprowadzenia tam „teatru środka". Może takiego, jaki transmituje się z powodzeniem w polskich kinach z West Endu? Jeśli wicepremier Piotr Gliński przychyli się do rekomendacji komisji, „dobra zmiana" w Starym zwieńczy personalne tsunami na scenach Wrocławia, Bydgoszczy, Kalisza, Tarnowa. Bo kurczy się baza lewicujących artystów, niestroniących od prowokacji i tematów drażliwych dla prawicy.

Trudno przewidzieć reakcję zespołu Starego Teatru. Czy będą tylko małe zmiany i powrót gwiazd niechętnych Janowi Klacie? Jak zachowa się Krystian Lupa, który go nie tolerował?

Pewne jest, że kadrowa ławka konserwatystów jest krótka, skoro ich problem na legendarnej scenie rozwiązany został poprzez transfer z emigracji. W stylu deus ex machina, co zaskoczyło wszystkich.

Rz: Prezydent Andrzej Duda ogłosił na obecny rok Narodowe Czytanie „Wesela", ale pan zdecydował się na inscenizację już wcześniej.

Jan Klata: Bezpośrednim powodem wystawienia „Wesela" jest samo „Wesele"! Jeśli ktoś zna dramat w bardziej trafny, w dojmujący sposób przedstawiający polską zbiorowość i bolesną prawdę o Polsce – niech powie. Według mnie na pewno nie są to ani „Dziady", ani „Kordian". „Wesele" jest również znakomitą okazją do pokazania, jak niesamowity mamy w Starym Teatrze zespół. Ogromne szczęście i zaszczyt z nimi pracować, ze wszystkimi pokoleniami, od legend Starego Tearu: Anny Dymnej, Elżbiety Karkoszki, Andrzeja Kozaka, Mieczysława Grąbki, Edwarda Lindego-Lubaszenki i Jana Peszka, aż po najmłodszych artystów. Niezwykle się układa w Starym Teatrze sztafeta pokoleń. Mieczysław Grąbka występował w „Weselu" Andrzeja Wajdy w 1963 roku! Elżbieta Karkoszka grała wtedy Isię. Jan Peszek, jak sam mówi, grał już wszystkie role oprócz Racheli. Wielopokoleniowość zespołu jest w polskiej tradycji teatralnej wielkim skarbem. Tak jak sztuka Wyspiańskiego jest papierkiem lakmusowym społeczeństwa, tak „Wesele" będzie testem naszej zespołowości.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Teatr
Siedmioro chętnych na fotel dyrektorski po Monice Strzępce
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Teatr
Premiera spektaklu "Wypiór", czyli Mickiewicz-wampir grasuje po Warszawie
Teatr
„Równi i równiejsi” wracają. „Folwark zwierzęcy” Orwella reżyseruje Jan Klata
Teatr
„Elisabeth Costello” w Nowym Teatrze. Andrzej Chyra gra diabła i małpę
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Teatr
Zagrożone sceny. Czy wyniki wyborów samorządowych uderzą w teatry