W trakcie finalnych przygotowań do realizacji plany nieoczekiwanie pokrzyżowała śmierć reżysera we wrześniu 2017 roku. Dalszych prac podjął się jego syn i współautor sztuki, Jacek Raginis-Królikiewicz.
– „Inspekcja" jest rodzajem kontynuacji spektaklu „Anatomia sumień" z 2000 roku o rosyjskich prokuratorach przesłuchujących dwóch pozostałych przy życiu uczestników zbrodni katyńskiej – wyjaśnia „Rzeczpospolitej". – Została napisana w 2012 roku, także pokazuje sprawców jako głównych bohaterów, przedstawiając ich relacje z ofiarami. Początkowo tekst miał charakter eseju cywilizacyjnego. Kiedy zostałem zaproszony przez ojca do współpracy, powstał pomysł, żeby na nowo spojrzeć na cały projekt.
Spektakl pokazuje metody manipulacji Wasilija Zarubina, który, mając na koncie nieudaną misję na terenie nazistowskich Niemiec, walczy o łaskę Stalina, werbując polskich oficerów w obozach w: Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie, mogących w przyszłości współpracować z sowiecką władzą. W Kozielsku olbrzymią część jeńców stanowili oficerowie rezerwy, czyli w cywilu lekarze, adwokaci, inżynierowie, profesorowie, artyści, księża.
Szacunkowe dane
W „Inspekcji" padają konkretne liczby tych, którzy zdecydowali się na współpracę z Rosjanami. W Kozielsku wśród 5 tysięcy jeńców takich osób było 24, w Starobielsku, wśród 4 tysięcy – 22, w Ostaszkowie – 7 wśród 4700.
– To liczby podane przez Janusza Zawodnego w jednym z przypisów do książki „Katyń", ale tak naprawdę są one szacunkowe – wyjaśnia reżyser. – Historycy mówią o kilkudziesięciu osobach, które zgodziły się na współpracę lub ją zadeklarowały. Jest też liczba 400 osób ocalonych przed śmiercią przez Rosjan. Zostały wytypowane na jedną z trzech list, których utworzenia chciał Stalin. Pierwsza – wyliczała tych, w których warto inwestować z uwagi na korzyści dla Rosji, druga – zdecydowanych na współpracę i trzecia – o których dopominała się zagranica. Dzisiaj wiemy, że chodziło o sugestie strony niemieckiej.