Ksiądz bardzo dziś potrzebny

W poniedziałek transmisja spektaklu „Wariacje Tischnerowskie. Kabaret filozoficzny” z krakowskiego Teatru STU.

Publikacja: 18.03.2018 16:17

Foto: Paweł Nowosławski

Grane od dziewięciu lat przedstawienie ma jeszcze dłuższą historię. Powstało jako warsztat w krakowskiej PWST, a inspiratorem był Krzysztof Globisz. Z tego zrębu narodził się później spektakl w Teatrze STU, w którym Globisz grał Jegomościa Autora – księdza Tischnera, mając za partnera w Jerzym Treli w roli Wawrzka. Teraz Krzysztofa Globisza zastąpił Piotr Cyrwus.

W przedstawieniu według scenariusza Artura „Barona” Więcka i w jego reżyserii wykorzystane zostały fragmenty bestsellerowej „Historii filozofii po góralsku” Józefa Tischnera. Dowodził w niej, że tylko takie teorie filozoficzne mają wartość, które dają się przełożyć na góralski. Jednocześnie stworzył kalejdoskop dowcipnie i ciepło sportretowanych postaci.

– Spektakl wciąż jest grany przy pełnej widowni – zauważa reżyser. – Dziś sposób myślenia księdza Tischnera, jego patrzenie na świat jest ludziom bardzo potrzebne. Z jednej strony bardzo pozytywne, a z drugiej – dosadne. Z jeszcze innej – głębokie, pełen humanizmu. I co ważne – nie brak mu humoru. O bardzo poważnych sprawach Tischner umiał mówić z dystansem, znajdując anegdotę do opisu głębokich, skomplikowanych zjawisk.

Są też w przedstawieniu fragmenty „Wieści ze słuchanicy”, czyli rozmowy podhalańskiej poetki Wandy Czubernatowej z księdzem Tischnerem. Spektakl przedstawia dzień z życia Księdza – Jegomościa Autora podzielony między spotkania z mieszkańcami okolicznych wiosek.

– Dla mnie ksiądz Tischner był wielkim autorytetem i jest nim do dzisiaj – zwierza się Artur „Baron” Więcek. – Miałem szczęście go znać. Kiedy przed wielu laty przyjechałem do Krakowa i dowiedziałem się, że jest ksiądz z Podhala, który z humorem mówi o Biblii, powędrowałem do niego na zajęcia. Miał fantastyczną osobowość łączącą ciepło prostego, zwyczajnego człowieka z myślicielem, filozofem tłumaczącym świat. I to w taki sposób, żeby nikogo nie zgubić, do każdego znaleźć klucz. Patrzył na świat w bardzo pozytywny sposób i to się udzielało wszystkim, którzy z nim obcowali. Wspólnie zrobiliśmy m.in. „Historię filozofii po góralsku”. Już wtedy nie mówił, ale zobaczył jeszcze pierwsze gotowe odcinki.

Na pytanie, czy spektakl znaczył przed laty co innego niż dziś, reżyser odpowiada: - Mam wrażenie, że z czasem zyskuje, bo świat naokoło potwornie głupieje i marnieje. Kiedy czytamy Tischnera zabierającego głos w debacie publicznej, to tym wyraźniej widać, że żyjemy na poziomie tabloidu. Ludzi ujmuje jego umiejętność znajdowania hierarchii w patrzeniu na problemy świata. Obcowanie z Tischnerem jest jak picie źródlanej wody. Gdy się ma problem, dobrze do niego sięgnąć.

W spektaklu występują także: Beata Schimscheiner, Marcin Zacharzewski, Andrzej Róg, Monika Kępka i Krzysztof Pluskoty.

Ks. Józef Tischner

Tydzień temu, 12 marca, świętowałby 87. urodziny. Od 18 lat nie ma go z nami. Urodzony i wychowany na Podhalu nigdy nie zapomniał o swych korzeniach. Był tyleż księdzem, filozofem i publicystą, co góralem, kapelanem Związku Podhalan.

Szczególnie wiele serca ksiądz Józef Tischner okazywał ludziom wątpiącym i poszukującym. Nie miał gotowych recept i odpowiedzi na wszystkie pytania. „Jego osobowość była ważniejsza niż twórczość” – powiedział Krzysztof Zanussi, który razem z nim studiował na Wydziale Filozofii. Potwierdzeniem tych słów była m.in. nagroda Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek wręczona księdzu Tischnerowi za to, że stał się w Polsce „jednym z nielicznych autorytetów”. Najszerszy krąg czytelników zyskał dzięki telewizji i rozmowom z Jackiem Żakowski.

Józef Tischner, współzałożyciel i prezes Instytutu Nauk o Człowieku w Wiedniu, członek Papieskiej Akademii Nauk, kapelan „Solidarności” był też człowiekiem o ogromnym poczuciu humoru. Gdy rok przed śmiercią przybył na spotkanie z Ojcem świętym na wózku inwalidzkim, nie mógł już mówić. Wręczył papieżowi kartkę z napisem: „Tischner mobile”. Z kolei „Trzeba być w butach na weselu”  napisał na kartce zapytany, dlaczego przebiera się ze szpitalnej piżamy w swoją sutannę na wręczenie Orderu Orła Białego. Już wtedy był bardzo chory. Swoje umieranie znosił jednak z wyjątkową cierpliwością i pogodą ducha – tak zapamiętali go m.in. pielęgniarka i lekarz czuwający przy nim do ostatnich chwil. Ks Józef Tischner mówił o sobie, że najpierw jest człowiekiem, potem filozofem, potem dopiero księdzem.

„Był przykładem księdza, który nie boi się trudnych intelektualnie sytuacji, trudnych pytań. Był dowodem, że we współczesnym świecie jest miejsce dla księdza, że ksiądz jest potrzebny, jeśli tylko potrafi mówić językiem zrozumiałym” – powiedział ks. Adam Boniecki po jego śmierci.

Grane od dziewięciu lat przedstawienie ma jeszcze dłuższą historię. Powstało jako warsztat w krakowskiej PWST, a inspiratorem był Krzysztof Globisz. Z tego zrębu narodził się później spektakl w Teatrze STU, w którym Globisz grał Jegomościa Autora – księdza Tischnera, mając za partnera w Jerzym Treli w roli Wawrzka. Teraz Krzysztofa Globisza zastąpił Piotr Cyrwus.

W przedstawieniu według scenariusza Artura „Barona” Więcka i w jego reżyserii wykorzystane zostały fragmenty bestsellerowej „Historii filozofii po góralsku” Józefa Tischnera. Dowodził w niej, że tylko takie teorie filozoficzne mają wartość, które dają się przełożyć na góralski. Jednocześnie stworzył kalejdoskop dowcipnie i ciepło sportretowanych postaci.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Teatr
Kamienica świętuje 15. urodziny!
Teatr
„Wyprawy pana Broučka”: Czech, który wypił za dużo piwa
Teatr
Nie żyje Alicja Pawlicka. Aktorka miała 90 lat
Teatr
Łódź teatralną stolicą Polski. Wkrótce Festiwal Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych
Teatr
Premiera „Schronu przeciwczasowego”. Teatr nie jest telenowelą