„Rozwód Figara". Współczesny finał starych komedii

Świetny „Rozwód Figara" to spektakl nie tylko dla ludzi inteligentnych.

Publikacja: 06.03.2017 17:13

Foto: Teatr Wielki w Poznaniu

Hrabia i Hrabina Almaviva, ich służący Figaro oraz jego ukochana Zuzanna to postaci z kanonu znajomych każdego inteligentnego człowieka. Nie wiem co prawda, czy ów kanon jeszcze obowiązuje, niemniej jednak bohaterowie komedii Beaumarchais'go, oper Rossiniego i Mozarta, żyją na scenach świata i mają się świetnie.

W Teatrze Wielkim w Poznaniu wrócili natomiast w sposób zupełnie nieoczekiwany. Za sprawą Davida Pountneya poznajemy ich dalsze losy. Wybitny brytyjski reżyser, tym razem także autor libretta „Rozwodu Figara", postanowił pokazać, co może spotkać tę arystokratyczną parę oraz ich zaradnych, samodzielnie myślących służących w naszych niespokojnych czasach.

Wprawdzie David Pountney sugeruje, że akcja rozgrywa się w latach 20. XX wieku, ale pokazuje Europę, w której dawny ład zaczyna się walić, władze przejmują systemy oparte na sile, intrygach, inwigilacji i donosach. Czyż nie jest to rzeczywistość dobrze nam znana? Tym bardziej że bohaterowie „Rozwodu Figara" stają się uciekinierami, których nikt nie chce.

Na tle wielu dzisiejszych propozycji teatralnych bezceremonialnie wywracających ład klasycznych dzieł David Pountney jawi się jako twórca niezwykły. Do klasyki podchodzi z czułością, choć ma odwagę ją zmieniać, nie tyle burząc, ile dopisując nowe wątki.

Dla widzów znających dawne dzieła „Rozwód Figara" jest zabawą literacko-teatralną, w której można śledzić, jak XVIII-wieczni bohaterowie muszą dopasować się do naszych czasów. Dla pozostałej części widowni (nie wiem, mniejszej czy zdecydowanie większej) poznański spektakl jest na tyle wartki, że będzie go śledzić z zainteresowaniem. Jedni i drudzy muszą jedynie przetrwać pierwszy kwadrans, kiedy to Pountney naprędce przypomina, kto był kim w komediach Beaumarchais'go.

„Rozwód Figara" to opera, która powstała niespełna dwa lata temu. Ta informacja może działać odstraszająco, ale proszę się nie obawiać. W Poznaniu obcujemy z oryginalnym teatrem muzycznym, w którym zdecydowanie ważniejszy jest tekst. To zaś, co skomponowała Elena Langer, ma głównie walor ilustracyjny. Rosjanka, rocznik 1975, od lat mieszkająca w Wielkiej Brytanii, nie ma ambicji kreowania własnych światów, bawi się odniesieniami do klasyki, jazzu, kabaretu oraz filmu, tworząc zgrabną całość.

Premiera „Rozwodu Figara" odbyła się w 2016 r. w Cardiff i stała się tak głośna, że obecnie kandyduje do prestiżowej International Opera Award. A David Pountney przeniósł swą walijską inscenizację do Teatru Wielkiego w Poznaniu.

Polski widz otrzymał niemalże wersję oryginalną, choć z obsady w Cardiff pozostał jedynie fenomenalny Alan Oke w roli Majora, przedstawiciela wszystkowiedzących służb, manipulujących bohaterami. Jego poznańscy partnerzy mu nie ustępują, spektakl ma wysoki, wyrównany poziom. Świetny jest Tomasz Raczkiewicz jako dawny Cherubin, który dorósł i dziś prowadzi podejrzany nocny klub. Jego gwiazdą zostaje Zuzanna, a Joanna Freszel błyskotliwie pokazuje przemianę dawnej pokojówki. Nostalgicznym Figarem jest niezawodny Robert Gierlach, a Hrabią Almaviva Stanisław Kyflyuk. Nad całością uważnie czuwa dyrygent Tadeusz Kozłowski.

Pozostaje mieć nadzieję, że ten precyzyjnie zrealizowany spektakl będzie miał w Poznaniu dłuższy żywot niż kilka obecnych jego prezentacji.

Hrabia i Hrabina Almaviva, ich służący Figaro oraz jego ukochana Zuzanna to postaci z kanonu znajomych każdego inteligentnego człowieka. Nie wiem co prawda, czy ów kanon jeszcze obowiązuje, niemniej jednak bohaterowie komedii Beaumarchais'go, oper Rossiniego i Mozarta, żyją na scenach świata i mają się świetnie.

W Teatrze Wielkim w Poznaniu wrócili natomiast w sposób zupełnie nieoczekiwany. Za sprawą Davida Pountneya poznajemy ich dalsze losy. Wybitny brytyjski reżyser, tym razem także autor libretta „Rozwodu Figara", postanowił pokazać, co może spotkać tę arystokratyczną parę oraz ich zaradnych, samodzielnie myślących służących w naszych niespokojnych czasach.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Teatr
Siedmioro chętnych na fotel dyrektorski po Monice Strzępce
Teatr
Premiera spektaklu "Wypiór", czyli Mickiewicz-wampir grasuje po Warszawie
Teatr
„Równi i równiejsi” wracają. „Folwark zwierzęcy” Orwella reżyseruje Jan Klata
Teatr
„Elisabeth Costello” w Nowym Teatrze. Andrzej Chyra gra diabła i małpę
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Teatr
Zagrożone sceny. Czy wyniki wyborów samorządowych uderzą w teatry