Bohater włoskich artystów to człowiek bez właściwości, żyjący z poczuciem winy, który dla kariery zaangażował się w faszyzm. Ma pomóc w dotarciu do profesora Quadriego, działacza antyfaszystowskiego, którego był uczniem, i zabić go.
Bartosz Szydłowski przygotował „Konformistę” po premierach „Rejsu” i „Przypadku” wg Kieślowskiego, gdzie konformizm pokazany był w polskich okolicznościach.
– Interesuje mnie bohater na rozdrożu, w sytuacji, która go przerasta – ktoś, kto woli ufać bardziej innym niż sobie – mówi „Rzeczpospolitej” Szydłowski. – To człowiek uwikłany w historię. W tym sensie Marcelowi z „Konformisty” bliżej do Witka Długosza z „Przypadku”. Natomiast jeśli chodzi o rzeczywistość, to nie ma żadnych wątpliwości, że dziś w Polsce działają mechanizmy polityczno-społeczne, które przypominają czasy faszystowskich Włoch.
Dyktator jako zbawca narodu
– Proszę pamiętać, że Mussolini był postrzegany przez kilkanaście lat swojego rządzenia jako zbawca narodu – kontynuuje reżyser – Odwoływał się do potrzeb „prostego człowieka”, sugerował, że jest tym, który bierze odpowiedzialność za kraj. Rozwijał i rozbudował Italię. Dbał o właściwą retorykę podnoszącą morale i godność narodu, a jednocześnie wyśmiewał elity. Tępił przestępczość, choć w zasadzie jedną zastępował drugą. Poszło za nim wielu. W imię normalności, porządku, zaspokojenia podstawowych potrzeb gotowi byli przymknąć oko na przemoc, brak wolności. Nie chcę oceniać ani potępiać kogokolwiek. Raczej jestem przerażony i smutny niż wściekły. Kieruję się bardziej w stronę portretu bohatera niż analizy mechanizmów władzy.
Autorem adaptacji jest Mateusz Pakuła, autor m.in. „Wieloryba The Globe”.