Jak Mikołaj Grabowski trafił na minę

Reżyser zaproponował dziwną dyskusję o Polsce i Polakach, która niczego nie wnosi.

Aktualizacja: 11.02.2018 16:17 Publikacja: 11.02.2018 15:53

Foto: Katarzyna Chmura-Cegiełkowska/Teatr Polski

Sporo sobie obiecywałem po tym spektaklu, bo po pierwsze, od lat przyglądam się z uwagą twórczości Mikołaja Grabowskiego, a po drugie, rozmawianie o istocie polskości w 100-lecie odzyskania niepodległości jest czymś naturalnym. Dla Grabowskiego ten temat jest jednym z najbardziej istotnych, jakie od lat podejmuje w teatrze.

Byłem więc przekonany, że „Miny polskie” będą spektaklem żywym, zachęcającym do dyskusji. Nadzieje na to budziły nazwiska osób, których teksty stały się kanwą scenariusza: Wojciech Bogusławski, Jędrzej Kitowicz, Henryk Rzewuski, Stanisław Wyspiański i Witold Gombrowicz. Co więcej, każdy z nich w twórczości Mikołaja Grabowskiego ma szczególne miejsce. Tyle że razem wzięci, jak się okazało, niewiele mają do powiedzenia. Myślę, że zawiódł scenariusz, jaki wraz z Mikołajem Grabowskim przygotował Tadeusz Nyczek. Po drugie, niestety, zawiodła większość aktorów.

Tylko 9 zł z Płatnościami powtarzalnymi

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Patronat Rzeczpospolitej
Latem Warszawa oddycha komediami Teatru Capitol
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Teatr
„Wyzwolenie” Klaty, Pokaz Mistrzowski XXXI Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych
Teatr
Niemiecki teatr doby migracji i AfD
Teatr
Klata rozpocznie dyrekcję w Narodowym słynnym „Weselem” ze Starego z jego gwiazdami
Teatr
Frankenstein — najstraszniejszy w historii ludzkiego piekła