Stoi w pełnej krasie na tle własnych zdjęć i zachęca publiczność tłumnie zwiedzającą jego retrospektywę do zrobienia sobie z nim selfie.
Żywą postać imituje płaska plansza – wycięty po konturach fotograficzny portret artysty – ale złudzenie jest. Już ten gest oddaje specyficzne poczucie humoru Martina Parra, Brytyjczyka, intelektualnego pobratymca Latającego Cyrku Monty'ego Pythona.
Kto jeszcze nie zna tego nazwiska, niech czym prędzej nadrobi zaległości: rocznik 1952, wielka sława fotoreportażu, od 22 lat w Agencji Magnum (obecnie przewodniczący), bohater prawie setki albumów i publikacji, kolekcjoner najbardziej kiczowatych pocztówek świata.
O jego gwiazdorskiej pozycji świadczy także zaproszenie ze strony wiedeńskiego Muzeum Hundertwassera (Kunst Haus), obchodzącego ćwierćwiecze istnienia, do uświetnienia jubileuszu wielką wystawą. Ponad trzydziestoletni dorobek mistrza dopełnia zestaw premierowy zamówiony przez Wiedeń: cykl „Cakes & Balls".
Parówka w pazurach
Parr przez dwa lata odwiedzał naddunajską stolicę, wypatrując momentów najbardziej charakterystycznych dla miasta, gdzie tradycje z czasów Franciszka Józefa są wciąż celebrowane. Więc angielski fotograf odwiedził siedem balów w Wiedniu oraz zaglądał do rozlicznych kafejek, gdzie lokalsi mieszają się z turystyczną masą.