W trzyletnim okresie, tuż po zakończeniu II wojny światowej, wywodzący się z II Rzeczypospolitej polscy malarze, a także młodzi, wchodzący w świat sztuki artyści cieszyli się jeszcze względną swobodą wypowiedzi.
– To jest wystawa historyczna – mówił w trakcie niedzielnego wernisażu Włodzimierz Nowaczyk, kurator i pomysłodawca. – Składająca się z prawie 180 eksponatów: szkiców, ilustracji, projektów plastycznych, obrazów i rzeźb ekspozycja – to trzyczęściowy esej kulturowy. Dla mnie – wyjaśniał – tytułowe „szczeliny wolności" to miejsca, w których twórcy mogli wtedy jeszcze rozwijać swoją działalność i kontynuować demokratyczny, prozachodni dyskurs.
Zaczyna się od odsłony „Czas martwej natury". Obejmuje ona obrazy w nurcie koloryzmu. Prezentacja utrzymana jest w formie saloniku mieszczańskiego cudem ocalałego z wojennej pożogi. Dominuje tu martwa natura. Wiszą prace takich mistrzów, jak: Jan Cybis, Artur Nacht-Samborski, Tadeusz Piotr Potworowski, Wacław Taranczewski i Hanna Rudzka Cybisowa oraz wpisujące się w ten nurt płótna dwóch poznańskich malarzy – Jana Piaseckiego i Eustachego Wasilkowskiego.
W części poświęconej martwej naturze znalazły się niezwykle rzadko ze względów konserwatorskich pokazywane prace nadesłane na ogólnopolski konkurs na scenografię do baletu „Swantewit" Piotra Perkowskiego. W 1948 r. wygrała go Maria Jarema, ale projekty konkursowe nadesłali też: Alfred Lenica, Tadeusz Kantor, Wacław Taranczewski i Andrzej Pronaszko. Poznańska wystawa daje możliwość porównania projektów najwybitniejszych polskich plastyków.
Odsłona druga ma tytuł „Wojna/Wojna" i jest zaskakująco uboga. Nasuwa się pytanie, dlaczego malarze odwrócili się od tego wielkiego tematu, jakim była wojna. Odpowiedzią na nie – zdaniem kuratora Włodzimierza Nowaczyka – jest m.in. prezentowana kompozycja Alfreda Lenicy „Getto II". Namalowana jako abstrakcja, przy wykorzystaniu trzech kolorów: czerni budynków, czerwieni ognia i błękitu nieba, ukazuje, jak po kilku latach zmieniło się pole obserwacji artystów. Zamiast ilustracji ogromu zniszczeń zaczęła dominować tragedia egzystencjalna.