Wystawa: David Hockney w Royal Academy of Arts

Tłumy przychodzą do londyńskiej Royal Academy of Arts na najnowszy cykl prac słynnego Davida Hockneya.

Aktualizacja: 04.08.2016 12:35 Publikacja: 03.08.2016 18:04

Foto: © Richard Schmidt/Royal Academy of Art

– Ile dni mogę ludziom zabrać? – zastanawiał się David Hockney przed przystąpieniem do serii portretów, do których pozowali znajomi, przyjaciele i rodzina. – Zdecydowałem, że poproszę ich o trzy całodzienne sesje z przerwami na lunch. W sumie 20 godzin.

Nikt nie odmówił. Ba, wszyscy zaproszeni na posiedzenie do studia czuli się wyróżnieni propozycją. Bo to mistrz wybrał modeli. Postawił im jeden warunek: mieli stawić się w jego kalifornijskim studiu w określonym terminie.

Hockney nie pozwalał sobie na przestój, jego asystent koordynował harmonogram. Gdy jeden gość nawalił, zamiast niego artysta namalował kilka owoców w anturażu, w jakim portretował ludzi.

W ciągu dwóch lat, od 2013 r., powstało ponad 90 podobizn. Większość prezentuje obecnie londyńska Royal Academy of Arts. Pokaz został zatytułowany z buchalteryjną oschłością: „82 portrety i 1 martwa natura". I znowu sukces, i znów tłumy.

Najsłynniejszy, najbardziej wszechstronny i onieśmielający erudycją brytyjski artysta osiągnął zacny wiek 79 lat, lecz nie spowalnia pracy. Miał krótki przestój, gdy dopadł go lekki udar, z którego wyszedł bez szwanku, nie zmieniając przyzwyczajeń: nadal pali jak smok i nie oszczędza się w żadnym zakresie.

Debiutował w epoce pop-artu, lecz szybko stał się marką samą w sobie. Jego talent dostrzeżono już za czasów studenckich, a dyplom, któremu towarzyszył skandal, zwrócił na niego uwagę środowiska. Potem było tylko lepiej.

W 1979 r. wyniósł się do Kalifornii, lecz wkrótce zatęsknił za Anglią i od ponad 30 lat kursuje między hrabstwem Yorkshire, skąd pochodzi, rezydencjami w Los Angeles i siedzibą w ekskluzywnej londyńskiej dzielnicy Kensington.

W pewnym sensie miejsca pomieszkiwania podpowiadają mu motywy i pomysły. Hockney znany jest z tego, że gdy „chwyta" temat, opracowuje go w dziesiątkach wariantów. Tak było z poprzednim cyklem – pejzażami z jego rodzinnych stron – objętym wspólnym tytułem „Obrazy większe" (2012). Wystawa tych płócien w londyńskiej Royal Academy of Arts pobiła frekwencyjny rekord galerii: 600 tys. widzów.

Po krajobrazach malarz znów przerzucił się na portretowanie. Wierne wobec pierwowzoru. Realistyczne odtwarzanie ludzkich rysów, postaci, a nade wszystko osobowości pasjonuje go od końca lat 60. Niektóre typy fascynują go szczególnie, więc wraca do nich co jakiś czas (łącznie z własną osobą).

Kilka z tych postaci zaistniało także w serii 82 portretów. Choćby Margaret Hockney. Starsza siostra artysty jest emerytowaną pielęgniarką. Zasiadła przed mistrzem w białej grzecznej bluzce, z rękoma złożonymi na podołku, bezpretensjonalna, akceptująca, ciepła.

Jakże inaczej prezentuje się Celia Birtwell, choć również nosi skromną białą koszulę. Jednak jej poza zdradza napięcie, czujne spojrzenie wwierca się w malarza (tym samym – w widza), palce rąk chodzą niespokojnie i w ogóle znana projektantka mody zdaje się niecierpliwić. Trudno jej się dziwić, wielokrotnie już pozowała Hockneyowi. Po raz pierwszy uwiecznił ją w 1970 r. Na tamtym słynnym portrecie Celia nosi nazwisko Clark; pozuje w eleganckim apartamencie wespół z ówczesnym mężem Ossiem Clarkiem oraz kotem Percym.

Państwo Clark to była topowa para szalonych lat 60. Piękni, robiący zawrotną karierę, wyluzowani, ale 20 lat temu biseksualny Ossie został zamordowany przez kochanka. Celia ponownie wyszła za mąż, a jej mąż notabene też dostąpił zaszczytu pozowania.

Oprócz niej przed obliczem malarza zasiadło wiele znanych postaci ze świata sztuki i biznesu: artysta konceptualny John Baldesari, wpływowy marszand Larry Gagosian, bankier lord Jacob Rothschild i kuratorka całego przedsięwzięcia Edith Devaney.

W przeciwieństwie do osób pozujących w odświętnych kreacjach Edith nosi się roboczo. Wpatrzona w artystę jak bożyszcze, zdaje się deklarować: „cała jestem dla ciebie".

Mniej respektu wykazał najmłodszy bohater serii, 11-letni Rufus Hale, syn artystki Tacity Dean. Hockneyowi chłopiec przypomniał jego samego w tym wieku. Ładny blondynek zasiadł na podium z powagą, a zarazem nonszalancją, z ołówkiem w dłoni. Jakby chciał narysować tego gościa przy sztalugach.

– Zależało mi na wizerunkach całych postaci, żeby było dobrze widać obuwie – wyznaje Hockney. – Buty obnażają osobowość właściciela, podobnie jak układ stóp. Zresztą, każdy szczegół jest wymowny, tak jak mowa ciała. Chciałem, żeby odbiorcy zauważyli, jak wiele informacji dostarcza nasz wygląd.

Hockney wszystkim narzucił rygor: początek sesji o godz. 9 rano, wybieranie pozy, szkic węglem na przygotowanym płótnie, wypełnianie konturu akrylowymi farbami, przerwa na lunch, powrót do pracy. Blejtramy identycznych rozmiarów, jedno krzesło, za nim – błękitna kotara, turkusowa wykładzina, żadnych rekwizytów. Kolory jak z telewizyjnego blue- lub greenboxu. Ustawioną na takim tle postać można „wyciąć" z kontekstu i „przenieść" w dowolne miejsce. Artyście chodziło o co innego – żeby wyabstrahować modeli z rzeczywistości. Żeby każdy objawił się jako osobny, niepowtarzalny byt. Udało mu się.

David Hockney „82 portrety i 1 martwa natura" – Royal Academy of Arts, Londyn, wystawa czynna do 2 października 2016

Monika Małkowska z Londynu

Najdroższe obrazy Davida Hockneya

„Beverly Hills Housewife" (1967) Christie's, 2009 – 5,35 mln funtów

„Arranged Felled Trees" (2008) Sotheby's, 2015 – 3,4 mln funtów

„The Splash" (1967) Christie's, 2006 – 2,9 mln funtów

„Portret Nicka Wildera" (1966) Christie's, 2002 – 1,8 mln funtów

– Ile dni mogę ludziom zabrać? – zastanawiał się David Hockney przed przystąpieniem do serii portretów, do których pozowali znajomi, przyjaciele i rodzina. – Zdecydowałem, że poproszę ich o trzy całodzienne sesje z przerwami na lunch. W sumie 20 godzin.

Nikt nie odmówił. Ba, wszyscy zaproszeni na posiedzenie do studia czuli się wyróżnieni propozycją. Bo to mistrz wybrał modeli. Postawił im jeden warunek: mieli stawić się w jego kalifornijskim studiu w określonym terminie.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl
Rzeźba
Trzy skradzione XVI-wieczne alabastrowe rzeźby powróciły do kościoła św. Marii Magdaleny we Wrocławiu
Rzeźba
Nagroda Europa Nostra 2023 za konserwację Ołtarza Wita Stwosza
Rzeźba
Tony Cragg, światowy wizjoner rzeźby, na dwóch wystawach w Polsce
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO