Korespondencja z Wiednia
Ten widok na długo pozostanie mi w pamięci: wokół stawu przed barokowym pałacem Belvedere stoi siedem brązowych rzeźb przedstawiających gigantyczne zwierzęce łby. Są tu mysz, wół, lew, pies, małpa... Eksponowane na wysokich prętach, jak nabite na pal głowy pokonanych wrogów. Kolejne pięć zgrupowano przed wejściem do budynku. Tu w gromadce wyróżnia się fantastyczny smok. Wszystko tosą zaś symboliczne zwierzęta z horoskopu chińskiego.
Porcelanowe kości
Autorem jest Ai Weiwei, a jego słynny cykl „Głowy Zodiaku" to reinterpretacja rzeźb z XVIII stulecia, którym... ucięto głowy. Kiedyś było ich tuzin, ustawionych wokół basenu fontanny cesarskiej siedziby w Pekinie; ich układ tworzył rodzaj zegara słonecznego. W 1860 r. francuscy i brytyjscy rabusie dokonali dekapitacji – same łby łatwiej było spieniężyć. Z czasem odnalazło się siedem oryginałów, wedle których Ai Weiwei opracował swoją wersję; pozostałe pięć wykreował z wyobraźni.
Poza zestawem zodiakalnym chiński gwiazdor zaprezentował w Wiedniu same premierowe prace. Wpisał je w kontekst architektury i historii naddunajskiej stolicy. Prezentacja nosi tytuł „translokacja–transformacja" .
Aby obejrzeć całość, trzeba pokonać ponadpółkilometrowy dystans między powalającym wyrafinowaną wystawnością Belvedere a skromnym pawilonem – minimalistyczną konstrukcją ze szkła i stali powstałą na Expo'58 w Brukseli. Miała być rozebrana, ale nagrodzona za „wizjonerski design", została zachowana i przeznaczona na muzeum sztuki współczesnej. Pięć lat temu pawilon przearanżowano i nazwano 21er Haus (Dom 21).