Drogie, ścięte głowy. Wystawa prac Ai Weiwei'a w Wiedniu

Słynny Chińczyk Ai Weiwei, znakomity artysta, dysydent i celebryta, stworzył prace specjalnie dla Wiednia.

Aktualizacja: 28.07.2016 07:34 Publikacja: 27.07.2016 18:08

Foto: Belvedere/21er Haus

Korespondencja z Wiednia

Ten widok na długo pozostanie mi w pamięci: wokół stawu przed barokowym pałacem Belvedere stoi siedem brązowych rzeźb przedstawiających gigantyczne zwierzęce łby. Są tu mysz, wół, lew, pies, małpa... Eksponowane na wysokich prętach, jak nabite na pal głowy pokonanych wrogów. Kolejne pięć zgrupowano przed wejściem do budynku. Tu w gromadce wyróżnia się fantastyczny smok. Wszystko tosą zaś symboliczne zwierzęta z horoskopu chińskiego.

Porcelanowe kości

Autorem jest Ai Weiwei, a jego słynny cykl „Głowy Zodiaku" to reinterpretacja rzeźb z XVIII stulecia, którym... ucięto głowy. Kiedyś było ich tuzin, ustawionych wokół basenu fontanny cesarskiej siedziby w Pekinie; ich układ tworzył rodzaj zegara słonecznego. W 1860 r. francuscy i brytyjscy rabusie dokonali dekapitacji – same łby łatwiej było spieniężyć. Z czasem odnalazło się siedem oryginałów, wedle których Ai Weiwei opracował swoją wersję; pozostałe pięć wykreował z wyobraźni.

Poza zestawem zodiakalnym chiński gwiazdor zaprezentował w Wiedniu same premierowe prace. Wpisał je w kontekst architektury i historii naddunajskiej stolicy. Prezentacja nosi tytuł „translokacja–transformacja" .

Aby obejrzeć całość, trzeba pokonać ponadpółkilometrowy dystans między powalającym wyrafinowaną wystawnością Belvedere a skromnym pawilonem – minimalistyczną konstrukcją ze szkła i stali powstałą na Expo'58 w Brukseli. Miała być rozebrana, ale nagrodzona za „wizjonerski design", została zachowana i przeznaczona na muzeum sztuki współczesnej. Pięć lat temu pawilon przearanżowano i nazwano 21er Haus (Dom 21).

Ai Weiwei w historię tego miejsca wpisał rozdział z przeszłości swojego kraju. W przestrzeń Domu 21 wstawił inny dom. Zakupił zabytkową drewnianą rezydencję wzniesioną za dynastii Ming (lata 1368–1644), popadłej w ruinę w efekcie rewolucji kulturalnej. Kiedyś zamieszkiwała ją zamożna rodzina Wang trudniąca się handlem herbatą. Centralną część siedziby, tzw. hol przodków, Weiwei przetransportował do Wiednia w postaci 1300 elementów. Tu ponownie zmontowano wysoką na 14 m konstrukcję.

Drewniane kolumny, belki i mniejsze kawałki składały się jak klocki lego, bez jednego gwoździa. Stare drewno nabrało pięknej patyny. W szlachetny materiał artysta wmontował współczesne reliefy, motywami nawiązujące do tradycyjnych zdobień, lecz pomalowane na ostre, rażące oczy kolory. Bo Chiny wyprzedają swą dawną kulturę, frymarczą tym, co stanowiło podwaliny potęgi.

Wokół tej swoistej świątyni rozmieszczono inne wizualne aluzje do chińskich obyczajów. Oto dwa „dywany": jeden utworzony z tysięcy odtłuczonych dzióbków od czajników do herbaty (z daleka porcelanowe szczątki wyglądają jak usypisko z kości, co kojarzy się cmentarnie, śmiertelnie).

Drugi kobierzec został „utkany" z herbacianego suszu, wciąż kusząco pachnącego. Na nim ustawiono dwa „domki" ze sprasowanej herbaty. W przeciwieństwie do listków, to ciężki kaliber – każdy waży tonę.

Forma jak „F"

Teraz czas na spacer. Trasa prowadzi do ogrodu przy Górnym Belwederze; tamże – wspomniane „Głowy Zodiaku". Taflę wody na stawie pokrywają lotosy, kwiaty symbolizujące czystość i długo- wieczność. Nie są to jednak prawdziwe rośliny. Ai ułożył 201 lotosopodobnych form z... kamizelek ratunkowych chroniących przed zatonięciem. To metafora współczesnego świata, masowych migracji, nielegalnego przewozu uchodźców. Weiwei też jest tułaczem – gdyby ktoś pytał, obecnie mieszka w Berlinie.

Na tym nie koniec treści wpisanych w „Lotosy". Otóż te „kwiaty" pływają po stawie w zorganizowany sposób, tworząc pięknie wykaligrafowaną literę „F". Co to oznacza? Autor pozwala widzom zgadywać, podpowiadając dwa słowa: fate i future. Los i przyszłość.

Ostatni przystanek na trasie wystawowej kryje się pod dachem Belvedere. Wokół paradnych pałacowych schodów fruwają trzy stwory, przywołane z dalekowschodnich mitów, pamiętających III wiek p.n.e. Skrzydlate smoki, skomponowane z części rozmaitych zwierząt, kojarzą się z malarstwem Hieronima Boscha.

Ai Weiwei łączy fantazję z rzeczywistością: potwory zostały „wyrzeźbione" z białego jedwabiu rozpiętego na bambusowej konstrukcji. Wyglądają jak z papieru, co z kolei kieruje skojarzenia ku chińskim latawcom. Smoki doskonale czują się wśród barokowych rzeźb i dekoracji. Podobnie ich autor, który umie znaleźć się w każdej sytuacji.

Ten niemłody już twórca (28 sierpnia będzie obchodził 59. urodziny) stwarza problemy krytykom i odbiorcom. Jest w nim niejednoznaczność. Niby dysydent, a tak naprawdę celebryta. Niby nielubiany przez chińskie władze, a wykorzystywany jako żywa promocja kraju. Jego 12 rzeźb „Głowy Zodiaku" sprzedano w 2015 r. w Londynie za 28,6 mln dolarów. Karany więzieniem, lecz wszędzie przyjmowany z honorami. Pochylający się nad losem skrzywdzonych, a zarazem kokietujący opinię świata.

Jedno trzeba mu przyznać bez zastrzeżeń: wybitną intuicję w tworzeniu symboli czytelnych pod każdą szerokością geograficzną.

Ai Weiwei „translokacja – transformacja" – Belvedere i 21er Haus, Wiedeń, wystawa czynna do 20 listopada 2016 r.

Najdroższe prace Ai Weiwei’a:

– Rekordowa sprzedaż: „Krąg Zwierząt/ Głowy Zodiaku” – 12 brązowych rzeźb sprzedanych za 28,6 mln dolarów w londyńskim Domu Aukcyjnym Phillips, De Pury & Luxembourg (czerwiec 2015).

– Mniejsza wersja tej samej serii (z pozłacanego brązu) zakupiona w Londynie w lutym 2015 za 4,83 mln dolarów.

– „Mapa Chin” (drewniana rzeźba z 2008/2009, kształt kraju z czasów dynastii Qing) sprzedana w Sotheby’s Hong Kong za 1,5 mln dolarów (październik 2015)

– Kolejna wersja „Mapy Chin” sprzedana w Christie’s za 2, 517 mln dolarów (maj 2016)

– „Ziarna słonecznika”, instalacja pokazywana w Turbin Hall w Tate Modern (2010), złożona z 100 mln porcelanowych, ręcznie wykonanych ziaren o wadze 150 ton była sprzedawana partiami – m.in. w Sotheby’s za 782,5 tys. dolarów (maj 2012). Wiele ziaren rozkradli widzowie.

– „Kolorowe Wazy” sprzedane w w Sotheby’s Londyn za 735,3 tys. dolarów (październik 2014)

– „Zawsze rowery” – rzeźba z elementów 42 rowerów, sprzedana w Sotheby’s Hong Kong za 730 tys. dolarów (październik 2015)

– „Waza Coca Cola” – sprzedana w Philips NY, za 665 tys. dolarów (listopad 2014)

– „Chandelier” – kryształowy kandelabr został sprzedany w Sotheby’s NY za 657 tys. dolarów (wrzesień 2007)

– „Smok” z serii „Głowy Zodiaku”, złocony brąz sprzedany w Sotheby’s NY za 490 tys. dolarów w (listopad 2015)

– „10 baniek” – instalacja z 10 emaliowanych porcelanowych „baniek”, sprzedana w Sotheby’s NY za 365 tys. dolarów (listopad 2013) 

Korespondencja z Wiednia

Ten widok na długo pozostanie mi w pamięci: wokół stawu przed barokowym pałacem Belvedere stoi siedem brązowych rzeźb przedstawiających gigantyczne zwierzęce łby. Są tu mysz, wół, lew, pies, małpa... Eksponowane na wysokich prętach, jak nabite na pal głowy pokonanych wrogów. Kolejne pięć zgrupowano przed wejściem do budynku. Tu w gromadce wyróżnia się fantastyczny smok. Wszystko tosą zaś symboliczne zwierzęta z horoskopu chińskiego.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl
Rzeźba
Trzy skradzione XVI-wieczne alabastrowe rzeźby powróciły do kościoła św. Marii Magdaleny we Wrocławiu
Rzeźba
Nagroda Europa Nostra 2023 za konserwację Ołtarza Wita Stwosza
Rzeźba
Tony Cragg, światowy wizjoner rzeźby, na dwóch wystawach w Polsce