Maria Lassnig (1919–2014) choć doceniana w środowisku artystycznym we własnym kraju, uznanie międzynarodowe zyskała późno. W 2013 uhonorowana została złotym Lwem za całokształt twórczości na Biennale w Wenecji.
W Zachęcie możemy zobaczyć 70 obrazów olejnych artystki z różnych okresów i wybrane filmy animowane, bo jej twórczość niejednokrotnie wykraczała poza malarstwo.
W obrazach dominują autoportrety, do których nieustannie wracała. Na ostatnim „Autoportrecie z pędzlem” pokazuje siebie podczas pracy. Sprawia wrażenie, jakby miała zamaszystym gestem zaatakować kolejne płótno, nie zamierzając rezygnować z obranej drogi do końca. W ręce trzyma pędzel, ale równie dobrze mógłby to być miecz.
Pierwszy „Autoportret ekspresyjny” z 1945, a właściwie półakt, który namalowała po ukończeniu Akademii Sztuk Pięknych w Wiedniu, też skupiał się na próbie uchwyceniu dynamiki ruchu, a jednocześnie oddawał chwilę koncentracji i spojrzenie w głąb siebie.
Niektóre z jej autoportretów przypominają twory hybrydalne, powstałe z połączenia ludzkiego ciała z przedmiotami. Przykładem takiej transformacji jest m. in. „Autoportret jako fotel” (1963). Nie wydaje się, aby w tym obrazie artystka poszła za sentencją Matisse'a , który uważał, że idealna sztuka powinna być jak wygodny fotel, zapewniający relaks. U niej to był raczej metaforyczny wyraz buntu przeciw wszelkiemu uprzedmiotowieniu człowieka.