Wystawa „Wspólne sprawy": Ostre spojrzenia na rzeczywistość

Młodzi polscy twórcy zaskakują niemiecką publiczność, ale też ich propozycje prowokują do dyskusji.

Aktualizacja: 27.07.2016 17:02 Publikacja: 26.07.2016 18:12

Foto: Kolekcja galerii Arsenał, Białystok

„Common Affairs", czyli „Wspólne sprawy", to owoc konkursu „Spojrzenia" zainicjowanego w Warszawie w 2003 roku przez Galerię Zachęta i Deutsche Bank. Berlińską prezentację nagrodzonych artystów przygotowano w 25. rocznicę polsko-niemieckiego traktatu o dobrym sąsiedztwie i współpracy.

Prace wystawione w przestrzeniach Deutsche Bank KunstHalle i Instytutu Polskiego w Berlinie mają pokazać, że sztuka jest rodzajem sejsmografu, a artyści i ich dzieła zmagają się z rzeczywistością, upominając się o prawo głosu w kwestiach ważnych.

Zaproszeni twórcy często odwołują się do historii, nawiązują do wydarzeń oraz procesów historycznych i społecznych. Pełnym blaskiem rozbłysła instalacja Elżbiety Jabłońskiej „Nowe życie". To nośne, ale wieloznaczne hasło jest niczym innym, jak 10-metrowym neonem, który artystka znalazła w upadającym pegeerze. Wydarta z PRL-owskiej rzeczywistości reklama urosła do rangi dzieła sztuki, a nabrała szczególnego znaczenia, gdy odrestaurowana zaświeciła pełnym blaskiem na statku płynącym z Bydgoszczy – rodzinnego miasta artystki – do Berlina. Neon zaczął się kojarzyć z wiarą w lepszą przyszłość, niektórym zaś z dobrą zmianą.

Ciekawy dialog tradycji ze współczesnością nawiązała Anna Molska. W filmie „Tkacze" fragmenty słynnego dramatu o nędzy i wyzysku noblisty Gerharta Hauptmanna włożyła w usta śląskich bezrobotnych górników. Zabrzmiały niezwykle współcześnie.

Rafał Jakubowicz w napisie BAUHAUS użył kroju liter, jaki zastosował Franz Erlich, więzień Buchenwaldu, projektując napis nad bramą wejściową obozu. Dokumentując zaś wykuwanie, a następnie zaszpachlowywanie napisu „Deutsche Bank" na ścianie galerii, zwrócił uwagę, że ta zasłużona dla kultury instytucja w czasie II wojny światowej uwikłana była w historie, o których chciałaby jak najszybciej zapomnieć.

Do tematu katastrofy smoleńskiej, ale też do polskiej religijności odniósł się Piotr Wysocki w pracy „Krzyż". Kiedy dokumentował wiece pod Pałacem Prezydenckim i rozmawiał z ich uczestnikami, poznał mocno zaangażowanego w tamte wydarzenia 80-letniego harcerza Mieczysława Zielińskiego, który również był tam z kamerą. Wymienili się nagraniami i ich dwa różne punkty widzenia zaprezentowane są na monitorach ustawionych w kształcie krzyża.

Doceniam szlachetną ideę Karola Radziszewskiego, by pokazać Polskę jako kraj tolerancji. Nie wiem tylko, czy projekt „Kisieland", w którym przypomina dorobek gejowskiego aktywisty Ryszarda Kisiela, dobrze temu służy. Na filmie widzimy oto starzejącego się mężczyznę, który z lubieżnym uśmiechem rozbiera, a potem ubiera w sukienkę młodego chłopaka.

W gablotach zaś wyłożone są archiwalne numery pisma „Filo", które powstało w proteście przeciwko prześladującej homoseksualistów milicyjnej akcji „Hiacynt". Dodatkowym obciążeniem tego projektu jest hasło z lat 80.: „W 2000 roku wszyscy będą homo... Czy chcesz być ostatni". Jak pokazało życie, dla niektórych pozostało jedynie mrzonką

Przeciwieństwem egzystencjalnej powagi są działania supergrupy Azorro. Oskar Dawicki, Igor Krenz, Wojciech Niedzielko, Łukasz Skąpski poruszają kwestie oceny sztuki współczesnej, stanu instytucji wystawienniczych, pozycji artysty. W Berlinie można obejrzeć ich projekt, w którym chodząc po ulicach stolicy Niemiec, pytali mieszkańców o najlepszą galerię. Z kolei Janek Simon poddał artystycznej obróbce polskie symbole i powstała menażeria, w której ptaki mają husarskie skrzydła, a zwierzęta dzioby bociana.

Wystawa „Common Affairs" z pewnością wywoła dyskusje. Niektórzy odbierać będą tu Polskę jako kraj otwarty, tolerancyjny, z poczuciem humoru, w którym homofobia jest złośliwą przyganą, a typ „prawdziwego Polaka" został uzupełniony przewrotnym komentarzem. Ale może będą też tacy, którzy przyjmą tę ekspozycję jako naśmiewanie się z symboli narodowych, religii, z dopisywania ideologii do zwykłych zdarzeń.

Nie deprecjonując żadnej z tych opinii, warto zauważyć, że „Common Affairs" to pretekst do dyskusji nie tylko o kondycji polskiej sztuki współczesnej, ale również o granicach sztuki w ogóle.

Jan Bończa-Szabłowski z Berlina

„Common Affairs", czyli „Wspólne sprawy", to owoc konkursu „Spojrzenia" zainicjowanego w Warszawie w 2003 roku przez Galerię Zachęta i Deutsche Bank. Berlińską prezentację nagrodzonych artystów przygotowano w 25. rocznicę polsko-niemieckiego traktatu o dobrym sąsiedztwie i współpracy.

Prace wystawione w przestrzeniach Deutsche Bank KunstHalle i Instytutu Polskiego w Berlinie mają pokazać, że sztuka jest rodzajem sejsmografu, a artyści i ich dzieła zmagają się z rzeczywistością, upominając się o prawo głosu w kwestiach ważnych.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl
Rzeźba
Trzy skradzione XVI-wieczne alabastrowe rzeźby powróciły do kościoła św. Marii Magdaleny we Wrocławiu
Rzeźba
Nagroda Europa Nostra 2023 za konserwację Ołtarza Wita Stwosza
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Rzeźba
Tony Cragg, światowy wizjoner rzeźby, na dwóch wystawach w Polsce