Smutny triumf rysunków Sławomira Mrożka

„Polak według Mrożka" na krakowskich Plantach. Inauguracja pokazu ponad setki rysunków 15 czerwca, w piątą rocznicę śmierci artysty.

Aktualizacja: 12.06.2018 23:22 Publikacja: 12.06.2018 19:37

Rysunki Sławomira Mrożka będzie można oglądać do 14 lipca

Rysunki Sławomira Mrożka będzie można oglądać do 14 lipca

Foto: Teatr Łaźnia Nowa

– Wielu będzie się tylko śmiało, ale będą i tacy, którzy poczują dreszczyk grozy – mówi kuratorka Małgorzata Szydłowska, wicedyrektor Łaźni Nowej. – Mnie zafascynowało w rysunkach Mrożka obnażanie mechanizmu, że im bardziej coś znane, oczywiste i pozornie bezpieczne, tym bardziej skrywa siłę destrukcyjną. A to, co oswojone i sielankowe, z łatwością zamienia się w koszmar. Możemy zatem śmiać się z rysunku „Polak lubi brawurę", na którym roześmiany człowieczek w fantazyjnym kapeluszu skacze na główkę z wysokiej skały, dopóki nie uświadomimy sobie, że żyjemy w kraju, gdzie takich tragicznych skoczków były tysiące. Polska się do nas uśmiecha i Polska nas pożera.

Jednym z artefaktów ekspozycji będą jeże-patrioci, czyli rozkoszne zwierzaki, które mają ostre kolce, zakończone biało-czerwonymi flagami.

Patrząc na rysunki Mrożka, nie sposób zadać pytania, czy Polak doby gomułkowskiej i gierkowskiej różni się czymś od współczesnego – czy mamy do czynienia ze smutnym powrotem do przeszłości?

– Przyzwyczailiśmy się mówić o Mrożku jako o autorze piszącym tak trafnie o absurdzie czasów komuny, że tracącym siłę wyrazu w czasach wolności – mówi Małgorzata Szydłowska. – Ta teza jest nie do obrony, szczególnie dzisiaj. Polacy są nosicielami choroby, która aktywizuje się co jakiś czas. Mrożek jest doskonałym diagnostą i smutnie triumfuje, zwłaszcza gdy rośnie zagęszczenie „zbawiaczy" narodu na metr kwadratowy powierzchni kraju, gdy komunały stają się objawionymi prawdami, dogmaty szeregują obywateli na lepszy i gorszy sort, a społeczny dialog zastępują akademie ku czci i celebracje. Za komuny łatwiej było się śmiać z rysunków Mrożka, bo wydawało się, że obnażają świat urządzony przez „tamtych". Dzisiaj rysunki są jak lustro przystawione do naszych twarzy.

Mrożek, zanim zaczął pisać, rysował m.in. do tygodnika satyrycznego „Szpilki". Rysunek kształtował warsztat dramaturgiczny twórcy „Policji" i „Tanga".

– Warsztat Mrożka ewoluował w stronę coraz większego panowania nad żywiołami, nad pełnym sprzeczności doświadczaniem świata – uważa kuratorka wystawy. – On swojego wewnętrznego Polaka ciągle próbował cywilizować. Szukał do siebie dystansu. Rysunki są swego rodzaju notatnikiem, odreagowywaniem na gorąco, szkicem na serwetkach lub pudełkach po zapałkach. Są też puentą samą w sobie. Może właśnie umiejętność operowania skrótem i wyrazistym skojarzeniem trafiła z warsztatu rysowniczego do dramaturgicznego.

Sławomir Mrożek był dobrym duchem Łaźni od początku jej istnienia.

– Pierwszy raz odwiedził nas w Łaźni w 1997 roku, gdy spektakl pokazywany był w temperaturze 8 stopni. Przesiedział prawie trzy godziny w kożuchu na workach z cementu – wspomina Małgorzata Szydłowska. – Wyszedł przeszczęśliwy. I był z nami, aż do swojego wyjazdu do Nicei. Jego obecność w Łaźni była gestem wsparcia, zaufania i przekornej identyfikacji. W szczególny sposób poprosił nas o organizację swoich 70. urodzin. Powiedział: „Zbliżają się moje urodziny i wielu będzie je chciało organizować, wolę, żebyście to byli wy". Zrobił psikusa tym, którzy uwłaszczali się na jego sławie, a nam dodał wiary w siebie i wzmocnił poczucie własnej, odmiennej tożsamości. Chyba tę pozasalonową osobność lubił w Łaźni najbardziej. Pamięć o Mrożku to nauka pamiętania o tym, co najważniejsze. Bardzo nie lubił ściemy, zwłaszcza naszej, polskiej, inteligenckiej. Ci, co go nie znali, uważali za niedostępnego. Nie rozumieli, że musiał chronić siebie w świecie rozmieniającym wszystko na drobne.

Wystawę będzie można oglądać między Barbakanem a Franciszkańską, a potem nad Zalewem Nowohuckim podczas Bulwar(t)u Sztuki. ©?

– Wielu będzie się tylko śmiało, ale będą i tacy, którzy poczują dreszczyk grozy – mówi kuratorka Małgorzata Szydłowska, wicedyrektor Łaźni Nowej. – Mnie zafascynowało w rysunkach Mrożka obnażanie mechanizmu, że im bardziej coś znane, oczywiste i pozornie bezpieczne, tym bardziej skrywa siłę destrukcyjną. A to, co oswojone i sielankowe, z łatwością zamienia się w koszmar. Możemy zatem śmiać się z rysunku „Polak lubi brawurę", na którym roześmiany człowieczek w fantazyjnym kapeluszu skacze na główkę z wysokiej skały, dopóki nie uświadomimy sobie, że żyjemy w kraju, gdzie takich tragicznych skoczków były tysiące. Polska się do nas uśmiecha i Polska nas pożera.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl
Rzeźba
Trzy skradzione XVI-wieczne alabastrowe rzeźby powróciły do kościoła św. Marii Magdaleny we Wrocławiu
Rzeźba
Nagroda Europa Nostra 2023 za konserwację Ołtarza Wita Stwosza
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Rzeźba
Tony Cragg, światowy wizjoner rzeźby, na dwóch wystawach w Polsce